Wyszukiwarka Google wykonała kawał dobrej roboty dla PiS. Znalazła różnego kalibru sprawy, które prawackie media zarzucały rządom PO/PSL w ciągu 8 lat ich rządów. PiS wyniki tych poszukiwań z pompą upowszechnił. Czego tam nie ma…

Od afery taśmowej czyli ośmiorniczek i płacenia za nie publicznymi pieniędzmi, przez aferę hazardową, co do której już dziś nikt nie jest w stanie powiedzieć, o co w niej chodziło, ani kto był jej bohaterem. Jest oczywiście Amber Gold. Pojawiło się też coś o kryptonimie „afera NIK”, czyli o zatrudnieniu na państwowej posadce kogoś znajomego. „Afera gazowa” to z kolei opóźnienie budowy gazoportu opóźnionej budowa Gazoportu. Jest i „afera autostradowa”, „afera węglowa”, „afera paliwowa”. No i „afera pendolino” oraz „afera OFE” czyli przejęcie oszczędności Polaków gromadzonych w OFE w celu zasypania dziury budżetowej. Jest i „skok na kasę Lasów Państwowych” i nepotyzm w agencjach opanowanych przez PSL. Wśród 115 afer pojawia się też dofinansowanie koncertu Madonny na Stadionie Narodowym, zegarek Sławomira Nowaka i niedanie miejsca na multiplexie telewizji „Trwam”.

Wykorzystanie Google do znalezienia afer z czasu rządów PiS w latach 2002-07 pewnie nie nastręczy nikomu większych problemów. Afera ministra Lipca, podsłuchiwanie ludzi przez CBA, przygody agenta Tomka, sprawa samobójstwa Barbary Blidy, areszty wydobywcze, „kupowanie” posłów i posłanek Samoobrony, prowokacja wobec Leppera… Można tak bez końca…

Jeśli ktoś potrzebuje, to wujek Google pogrzebie i w najnowszej historii, tej po 25 października 2015 roku. Znajdziemy obsadzanie państwowych spółek znajomymi prezesa, wyszukamy Misiewicza, wyskoczy nam wyczyszczenie TVP z jednych i wciśnięcie tam swoich. Wyjdzie likwidacja Trybunału Konstytucyjnego i łamanie standardów demokracji sejmowej. Wyszukiwarka wypluje miliony dla Rydzyka, rozbijane masowo rządowe limuzyny, czy kolejne miliony na cotygodniowe przeloty i przejazdy pani Szydło do Brzeszcz.

Ba, gdybyśmy byli skrupulatni i przeczesali czasy rządów Tuska pod kątem interesów PiS, to wyszłaby sprawa ze SKOK-ami i tym, że przy tym przekręcie Amber Gold to mały pikuś.

W pamięci internetu są też i afery z czasów AWS, i te z czasów rządów SLD. I jak ktoś chce, to znajdzie tego na pęczki, czy może nawet Pęczaki.

O czym to świadczy? Czy o tym, że politycy kradną? Czy o tym, że nasze państwo im to umożliwia?

Oczywiście o tym też. Ale pamięć Googla świadczy przede wszystkim o tym, że na szczęście działa coś takiego jak wolne media i konkurencja polityczna. Funkcjonuje, mimo wszystkich uchybień, opinia publiczna. Wciąż działa demokracja i nawet jakaś namiastka państwa prawa.

Świadczy o tym to, że wcześniej czy później, te wszystkie afery prawdziwe i te nadmuchane przez polityków, zostały ujawnione. I dzięki temu rządzący nie mogą się czuć bezkarni. Rozliczamy ich za te afery przy kolejnych wyborach. Powinno zatem być tak, że ucząc się na aferach poprzedników, każda kolejna władza powinna być lepsza i mądrzejsza, a przede wszystkim uczciwsza. Powinna…

Komentarze

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.
  1. B.dobry artykuł P.Tadeuszu i powinien być artykułem Dyżurnym i to ze szczegółami . Mimo tego zaprzaństwa politycznego chciałbym wszystkim na portalu Strajk.eu Życzyć zdrowych i pogodnych Świąt Wielkanocnych

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Demokracja czy demokratura

Okrzyk „O sancta simplicitas” (o święta naiwności) wydał Jan Hus, czeski dysydent (w dzisi…