Podczas ostatniego przed wyborami starcia kandydatów na najwyższy urząd w państwie, ważne problemy społeczne zostały zepchnięte w cień przez  Smoleńsk i ekshumacje w Jebwabnem.

facebook.com/andrzejduda
facebook.com/andrzejduda

Na antenie TVN odbyła się druga debata Komorowski-Duda. Obaj kandydaci mieli świadomość, że pojedynek może zaważyć na ostatecznym wyniku wyborów. Była to ostatnia szansa na bezpośrednie uderzenie w przeciwnika. Dlatego też zarówno „Gajowy” jak i kandydat PiS do studia przyszli umalowani w barwy wojenne. Podczas całej debaty agresji i złośliwości było sporo, merytorycznego spojrzenia na problemy przeciętnego obywatela – znacznie mniej.

Andrzej Duda rozpoczął od dość zgrabnej prowokacji. Podszedł do pulpitu swojego rywala i zatknął na nim chorągiewkę z logo Platformy Obywatelskiej. Wyjaśnił, że to wskazówka dla potencjalnych wyborców, którzy powinni pamiętać jakie ugrupowanie stoi za Komorowskim. W odpowiedzi obecny prezydent wyraźnie się obruszył, zażądał przeprosin, po czym przestawił chorągiewkę na stanowisko prowadzącej program dziennikarki Moniki Olejnik, która z obrzydzeniem odstawiła sztandar PO na podłogę. Incydent stanowił zdecydowanie najciekawszy punkt debaty, która poza tym była raczej żenującym widowiskiem

Względnie ciekawym momentem był spór kandydatów o in vitro. Andrzej Duda oświadczył, że jako prezydent nie zgodzi się na dotowanie przez państwo sztucznego zapłodnienia, gdyż jest to rozwiązanie niezgodne z obowiązującym prawem i zapisami konstytucji. W odpowiedzi  Komorowski zarzucił rywalowi „średniowieczne poglądy”.

Następnie kandydaci spierali się o blokowanie przez Andrzeja Dudę etatu na Uniwersytecie Jagiellońskim i jego pracę na prywatnej uczelni w tym samym czasie. Przyparty do muru kandydat PiS tłumaczył, że miał prawo w ten sposób zarobkować, gdyż zgodnie z werdyktem Sądu Najwyższego – w momencie uzyskania bezpłatnego urlopu stosunek pracy ulega zawieszeniu, a zatem nie jest wymagana zgoda rektora na podjęcie pracy na innej uczelni.

Szczególnie smutnym punktem dyskusji była kwestia wraku prezydenckiego samolotu, który od 2010 roku znajduje się w rękach Rosjan. – Wrak trzeba zbadać w laboratorium – powiedział Andrzej Duda, zapytany o to, czy nadal wierzy w teorie wybuchu.

Tematy poruszane w debacie rzadko ocierały się o sprawy istotne dla społeczeństwa. Do żenującego poziomu prezentowanego przez kandydatów dostosowali się również prowadzący. „Czy prezydent Komorowski zakazał ekshumacji w stodole w Jedwabnem?” – zagaiła w pewnym momencie Olejnik.

Jedną z niewielu godnych odnotowania była wypowiedź Dudy na temat podpisanej przez Bronisława Komorowskiego konwencji Rady Europy o zapobieganiu i zwalczaniu przemocy wobec kobiet i przemocy domowej. „Ja się nie zgadzam by nasze tradycje były zwalczane, były wykorzeniane” – tak kandydat PiS postrzega zjawisko przemocy domowej i próby jego ograniczenia.

W międzyczasie Duda z Komorowskim kłócili się jeszcze o podniesienie wieku emerytalnego, ustawę o zgromadzeniach, politykę zagraniczną i zakup śmigłowców.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…