Ksenofobiczna nienawiść staje się coraz poważniejszym problemem społecznym. Tym razem ofiarami padli nie muzułmanie, a przybysze zza wschodniej granicy. Kompleks zamieszkany przez Ukaińców został najechany przez bandę prawdopodobnie odurzonych alkoholem i narkotykami Polaków, którzy dotkliwie pobili jednego z imigrantów. Ofiary nie zgłosiły sprawy na policję. Boją się.
Do napaści doszło 17 stycznia. Siedmiu zamaskowanych agresorów uzbrojonych w noże i pałki teleskopowe wpadło na teren hotelu robotniczego, którego jedynymi lokatorami są ukraińscy pracownicy zatrudnieni w miejscowych firmach. – Kolega myślał, że to jakieś żarty. Stał przed hotelem, kiedy oni przybiegli. Mieli noże, pałki teleskopowe i kastety – relacjonuje dla tvn24.pl Jurij, jeden ze świadków zdarzenia.
Miejscowi chuligani-nacjonaliści, zanim zdecydowali się na fizyczną agresję, próbowali zastraszyć Ukraińców innymi sposobami. Na ścianie kompleksu pojawiły się napisy „Polska dla Polaków”, „Wyp… ukraińskie kur…” i „Je… Ukrainę”. – Ktoś je wymalował jakoś niedawno. Może ze trzy tygodnie temu. – Dobrze, że jak nowi przyjeżdżają tu do pracy to na początku nie wiedzą, co oznaczają napisy – tłumaczy Jurij, oprowadzając dziennikarzy po miejscu zdarzenia.
Ukraińcy nie zgłosili sprawy na policję, uznając, że bazgroły były dziełem marginalnej grupy wandali. Mieszkanki hotelu zostały też obrzucone kamieniami, kiedy wychodziły ze sklepu. Wkrótce potem doszło do ataku na hotel. – Krzyczeli coś, że mamy wypierdalać. Mieli na twarzach kominiarki. Kolega, którego zastali przed hotelem myślał, że to jakieś żarty… że to, jak się u was mówi…. klauny – opowiada stacji TVN Witalij, kolejny z Ukraińców. Okazało się, jednak, że intencją intruzów nie było robienie dowcipów. Zaatakowany został 39-letni Ołeh. – Dostał pałką teleskopową w głowę, stracił przytomność i upadł. Ktoś zadzwonił na policję – mówi Witalij. Następnie polscy bandyci wdarli się do środka budynku, gdzie próbowali skatować jedną z rodzin, w tym kobiety i dzieci. Oprócz bicia ludzi, nacjonaliści niszczyli również meble i sprzęt kuchenny. Demolkę zakończył przyjazd policji. Sześciu bandytów zostało zatrzymanych przez mundurowych, jednego spacyfikowali Ukraińcy. – Podejrzani usłyszeli zarzuty związane z nienawiścią narodowościową. Grozi im do pięciu lat więzienia – mówi Krzysztof Kopania z łódzkiej prokuratury.
Najazd na hotel w wykonaniu polskich ksenofobów jest wydarzeniem skandalicznym, jednak równie frapująca jest skala zastraszenia ukraińskiej społeczności. Według informacji miejscowej policji, żaden z poszkodowanych nie zgłosił się ze skargą na komisariacie. W rozmowie z TVN ofiary bagatelizują wagę zdarzenia. – Świry. Ja wiem, że oni są wszędzie. U nas, na Ukrainie też są – mówi Jurij. – Popili, poćpali i już – rozkłada bezradnie ręce. Ukraińcy najwyraźniej uwewnętrznili sobie również ksenofobiczną narrację, narzuconą przez nacjonalistów. – Co to za gość, co na gospodarza donosi – wyjaśnia przyczyny bierności Jurij.
Mieszkańcy Kutna są podzieleni w ocenie zdarzenia. Część z nich zdecydowanie potępia działania nacjonalistów. – To szalenie przykre. Trudno, żeby za incydent grupy kretynów wystawiać świadectwo całemu miastu – mówi mężczyzna zapytany przez TVN. Są jednak i tacy, którzy ksenofobicznym rozróbom przyklaskują. – Mnie to nie dziwi. Niedługo co drugi w Kutnie to będzie Ukrainiec – mówi młody kutnianin. – Każdy chce pracować, ale oni pracują za połowę normalnej stawki. Niech wracają skąd przyjechali – stwierdził z nienawiścią inny.
[crp]