Protesty, pikiety, nagłaśnianie sprawy zrobiły swoje. Starbucks Polska nie będzie jednak poszukiwać w Polsce łamistrajków, przy pomocy których spacyfikuje protestujących pracowników niemieckich.
Wczoraj firma AmRest, operator kawiarni marki Starbucks w Niemczech oraz w krajach Europy Środkowo-Wschodniej, wycofała adresowaną do pracowników polskich lokali firmy ofertę „dobrowolnej pracy czasowej” w kawiarniach po drugiej stronie Odry. Stało się tak cztery dni po tym, gdy partia Razem ujawniła, że polscy pracownicy tymczasowi mieliby pojechać do Niemiec, po wyższą wypłatę nie dlatego, że mają takiego dobrego szefa, ale po to, by ich rękami złamać strajk tamtejszych załóg.
– Pracownicy w Niemczech zorganizowali się, żeby walczyć o lepsze warunki pracy. Dzięki silnym związkom zawodowym mają na to realną szansę. Starbucks chce wykorzystać Polaków, żeby szantażować pracowników w Niemczech i uniknąć podwyżek – tłumaczył Mateusz Trzeciak z Razem na zwołanej 3 lutego konferencji prasowej pod kawiarnią Starbucksa na Nowym Świecie w Warszawie.
O odrzucenie „atrakcyjnej oferty pracy tymczasowej” apelowała do pracowników kawiarń w Polsce Justyna Samolińska, również z Razem. Działania w obronie pracowników Starbucksa organizował ponadto Ogólnopolski Związek Zawodowy „Inicjatywa Pracownicza”.
Wypada w tym miejscu przypomnieć, że częścią strategii promocyjnej Starbucksa jest budowanie wizerunku firmy społecznie odpowiedzialnej, wspierającej wartościowe organizacje. „Wierzymy, że zaangażowanie na rzecz społeczności, w których działamy, jest nie tylko moralnie słuszne, ale także dobre dla naszej firmy”, „Wiemy, że nasz długofalowy sukces zależy od powodzenia tysięcy plantatorów, którzy uprawiają kawę. Właśnie dlatego współpracujemy z nimi w terenie, pomagamy im poprawiać jakość kawy i inwestujemy w programy pożyczkowe” – to tylko niektóre slogany ze strony internetowej firmy.
Najbardziej humorystycznie w kontekście historii ze strajkiem w Niemczech i niedoszłymi łamistrajkami sprowadzanymi z sąsiedniego kraju brzmi chyba jedno z haseł, jakimi Starbucks ponoć kieruje się przy doborze dostawców kawy. Cytujemy dosłownie: „stosowanie pomiarów w zakresie bezpieczeństwa oraz uczciwych i godnych warunków pracy. Obejmują one ochronę praw pracowniczych i zapewnienie odpowiednich warunków zakwaterowania”.
Równie „zabawnie” brzmi fragment oświadczenia firmy AmRest, z którego dowiadujemy się o tym, że polscy pracownicy jednak nie pojadą do Niemiec.
– Jest nam bardzo przykro, że cel oferty dobrowolnej pracy czasowej w Niemczech, jaką złożyliśmy naszym pracownikom w Polsce, został mylnie zinterpretowany przez część opinii publicznej. Podkreślamy, że naszą jedyną intencją było zapewnienie prawidłowego funkcjonowania naszych kawiarni i niezakłócona obsługa odwiedzających nas gości – czytamy w nim.
Mylnie zinterpretowany, czyli nie miało być żadnych łamistrajków i wcale nie chodziło o „zaradzenie” protestowi miejscowych załóg, ale równocześnie chodziło o „prawidłowe funkcjonowanie” knajp. Wnioski nasuwają się same.