Początek roku 2019. Media donoszą o kolejnych pobiciach obcokrajowców na ulicach polskich miast. Brutalnych zdarzeń jest tyle, że trudno je zliczyć. Hindusi w tramwaju, niemieccy uczniowie przed stadionem Legii, tureccy studenci w tramwaju, 14-letnia Turczynka na ulicy na Ochocie, Czeczenka na ulicy w Śródmieściu, Hindus w parku w Śródmieściu, chłopak nieznanej narodowości w metrze, Hinduska w nocnym autobusie, Malijczyk na przystanku autobusowym – ci ludzie zostali pobici lub poniżeni w miejscach publicznych. I to tylko w samej Warszawie. Fala ksenofobicznej przemocy przybiera największe rozmiary od okresu 2015-16.
Przedstawiciele rządu tłumaczą: to tylko chuligańskie incydenty, sprawcy zostaną surowo ukarani. Polska jest bezpiecznym krajem dla każdego.
Dlaczego o tym wspominam? Otóż dzisiaj, dzięki wyciekom ze skrzynki mailowej poznaliśmy sekrety kampanii przed wyborami samorządowymi w 2018 roku. Pamiętacie ten czas? W Warszawie brylował Patryk Jaki, a wyborcy ziewali z nudów, bo ani opozycja, ani obóz władzy nie mieli pomysłu na poprowadzenie kampanii. Jedni straszyli drugimi. Kiedy na ostatniej Koalicja Obywatelska wyjechała z polexitem jako następstwem zwycięstwa PiS, władza błyskawicznie przerzuciła uwagę na inny temat.
„Samorządowcy z PO chcą przyjmować migrantów, potwierdzili to specjalną deklaracją. Dziś PO zapowiada likwidację urzędów wojewódzkich. To kolejna próba działania wbrew polityce rządu” – głosi lektor w nagraniu wyborczym. Dalej jest już konkret: uliczne bitwy z policją, palenie samochodów, chaos, przestępczość, gwałty. „Czy będziemy czuli się bezpiecznie, jeśli PO to zrealizuje? – mówi pod koniec materiału narrator, następnie pojawia się napis: „21 października wybierz bezpieczny samorząd”.
Zadziałało. PiS utrzymał prowadzenie i wygrał wybory do sejmików, ponosząc straty w dużych miastach.
Dzisiaj ujawnione maile ze skrzynki Dworczyka ukazują cały proces upichcenia tego wyborczego specjału last minute.
Oto mail, którego autorem ma być Mateusz Morawiecki. Mamy tu zalecenia w kwestii zarządzania kryzysowego, po uruchomieniu przez KO motywu polexitowego.
„1. Sprawa spotu na 100 % przegrana w sądzie.
2. Dominacja emocji negatywnych.
3. Ograniczyć jego emisję, bo wzmacnia identyfikację z drugą stroną.
4. Działa na emocje, ale nie wiem czy chwiejnych.
MATEUSZ ZASADA GENERALNA – takie spoty bada się przed emisją. Czy zbadaliście reakcję na ten spot? Czy sztab go widział?
Lepiej mniej tego Negatywnego spotu”
Dalej mamy jeszcze ciekawiej. Tomasz Poręba, szef sztabu wyborczego PiS przedstawia swoją analizę:
„Spot o uchodzcach ma na celu mobilizację naszych wyborcow i demobilizację drugiej strony. Po drugie, jest przeciwwagą do narracji o polexicie. To, ze jest trafiony swiadczy reakcja drugiej strony, ktora wypuściła celebrytów holownia and consortes atakujących go. Ciekawe ze dopiero dzisiaj od popoludnia, a puściliśmy go wczoraj. Tzn ze zorientowali się, ze on działa. Od dziś idzie przede wszystkim spot pozytywny PMM. Spot o uchodzcach był sprawdzony oczywiście pod kątem prawnym”.
Dziś potwierdzone zostało to, co było oczywiste dla wszystkich w miarę przytomnych obserwatorów kampanii wyborczych w Polsce: sztab PiS zarówno w 2015 jak i trzy lata później, w decydujących momentach koncentrował się na wywoływaniu poczucia zagrożenia i wpływaniu na decyzje wyborcze poddanych silnym bodźcom emocjonalnym. Rozchwiać, a następnie sterować: oto sekret PiS na zwycięstwo.
Uruchomili ten mechanizm, znając jego następstwa – widzieli przecież co się stało po kampanii antyuchodźczej przed wyborami 2015 roku – na ulicach bito i wyzywano ludzi o ciemniejszym kolorze skóry, a skrajna prawica urządzała na ulicach defilady nienawiści.
Po tamtych wyborach, politycy obozu władzy przekonywali, że Polacy postawili na lepszy program i odpowiedzialność. Przyklaskiwała im grupa naiwnych, odklejonych od rzeczywistości lewaków. Biedakom wciąż się wydawało, że podobnie jak w 2015 roku, zadziałały obietnice transferów socjalnych, że głównym determinantem postaw wyborczych były kwestie bytowe.
Dziś widzimy jak bardzo oderwane od faktów były to bajania. Nawet jeśli cześć wyborców naprawdę była wdzięczna PiS za wyższa minimalna, to w chwili kryzysowej PiS nie sięgnął po więcej socjalu, tylko po więcej nienawiści. Tak się wygrywa wybory, frajerzy.