Site icon Portal informacyjny STRAJK

Letnia lewica

Związkowcy z Inicjatywy Pracowniczej na demonstracji związkowej w 2013 roku / fot. Piotr Nowak

28 marca w ramach wrocławskiego Społecznego Forum Wymiany Myśli poszukiwano odpowiedzi na pytanie „Dlaczego młodzież nie głosuje na lewicę ?” w Polsce. Debata była żywa, gorąca i długotrwała. Prowadzenie zapewnił dr hab. Marcin Czerwiński, nauczyciel akademicki i znany wrocławski działacz społeczny, zaś panelistami byli: dr Ewa Groszewska (socjolog), Czesław Cyrul (SLD), Marta Lempart („Strajk Kobiet”), Sławomir Gadek (Razem), Julia Rokicka („Zieloni”) i Łukasz Szymanowicz (Wiosna Biedronia).

Mocno zaczęła debatę Ewa Groszewska, przedstawiając mocno klasową argumentację i łącząc socjologiczne rozważania z wezwaniem, by polska lewica zmieniła zasadniczo swoje cele i postawę. Ale nie tym torem poszła dyskusja. Nie można jej odmówić żarliwości, emocji, konfrontacji poglądów i licznych, słusznych uwag. Także ze strony młodych słuchaczy na sali. Niemniej wypowiedzi panelistów krążyły przeważnie wokół tematyki wyborczej: czego ich ugrupowania chcą, co proponują na wybory do PE, jak zamierzają swoimi programami wyborczymi przyciągać młodzież. A to tylko doraźne sprawy…

Przedstawiciel SLD mówił o finansach, o tym, jak jego formacja stała się bezideową partią władzy. Czyli przypomniał i (średnio przekonująco) potępił to, co większość potencjalnych wyborców lewicy i tak wie. O zmianie metod pracy politycznej i formach docierania do potencjalnego elektoratu wspomniała jedynie Marta Lempart.

Nikt nie podjął zagadnień zasugerowanych przez Ewę Groszewską, nie mówił o istocie dzisiejszego systemu. Systemu, którego zasadniczą esencją jawi się zysk mega-kapitału i jego wszechpotężnej władzy. Jeżeli „Zieloni” chcą walczyć o ochronę naszego środowiska naturalnego, broniąc świat przed ekologiczną katastrofą (to szczytna, uniwersalna i humanistyczna idea na pewno mogąca przyciągać tłumy młodzieży tak jak ma to miejsce od 30-40 lat na Zachodzie Europy, w USA, Kanadzie czy Australii) nie widząc jednocześnie, iż źródłem tych zagrożeń i zniszczeń środowiska jest wspomniana wszechwładza mega-kapitału, czyli po prostu – system, to są tym samym niewiarygodni, letni.

Wszyscy paneliści unikali jak ognia słów „lewica”, „kapitał”, „wartość dodatkowa”, „zysk” i temu podobnej retoryki, gdyż to się „źle kojarzy” – jak powiedziała podczas dyskusji jedna ze zwolenniczek takich postaw z sali (tak też postępują w publicznych debatach liderzy ich partii). Tymczasem jeżeli nie rozpatruje się zagadnień jakie bezpośrednio dotyczą działalności politycznej i publicznej w perspektywie klasowej, sprzeczności interesów poszczególnych grup i środowisk obecnych w społeczeństwie, jeśli pomija się milczeniem antynomię pracy i kapitału oraz tzw. nieusuwalny syndrom walki pracowników najemnych i tzw. pracodawców – nie dziwota, że jest jak jest.

Młodzieży trzeba dać ideę walki o lepszy byt i wolność. Ubraną w anty-systemowość i sprzeciw wobec wszechwładzy kapitału najszerzej pojętego. Nie starać się czegokolwiek w tym systemie kosmetycznie poprawiać, jak np. zaproponował jeden z panelistów odnośnie obowiązującej wizji patriotyzmu. Czy lewica powinna starać się to zrobić lepiej od prawicy? Humbug, samo-oszustwo. Nikt nie zagłosuje i nie opowie się za czymś co będzie nieautentyczne, będzie powieleniem jakiegoś wzorca. Wybierze oryginał, nie replikę.

Lewica musi wrócić do swoich korzeni. Do uniwersalizmu, humanizmu, oświecenia, racjonalności, antysystemowości. Do idei buntu, sprzeciwu, rewolty. Nie może żyrować koncepcji osoby ludzkiej zakładającej, iż człowiek zawsze w swych działaniach i dążeniach kierować się musi maksymalizacją osiąganych zysków i dokonuje wyborów ze względu na ich wartość komercyjną.

Lewica – wpisując się pokornie w panujący dziś system – podtrzymuje tym samym powszechny, wytworzony przez dyktat systemu neoliberalnego, brak jakichkolwiek wizji „na przyszłość”: Polski, Europy, świata. A przede wszystkim – człowieka. Nikt nie mówi, nie prezentuje wizji, nie pokazuje ludziom, co ma być i dokąd zmierzamy. W tym leży moim zdaniem odpowiedź na pytanie zadane w tytule.

Nikt z panelistów nie próbował nawet odpowiedzieć na pytanie, jakie padło in gremio na początku dyskusji: czy ktoś z polityków (bo panelistami byli przedstawiciele partii) odważy się niczym szef Partii Pracy Jeremy Corbyn w Anglii lub kongresmenka Alexandra Ocasio-Cortez w USA powiedzieć wprost – w kontrze do neoliberalnego mainstreamu – o potrzebie silnie progresywnej skali podatkowej w naszym kraju (z wysokim progiem dla najbogatszych Polek i Polaków)? Dlaczego nikt nie mówi z polityków lewicy o demilitaryzacji Starego Kontynentu? Brakuje odwagi, idei, wizji, a przy tym jest rozpowszechniony w kręgach kierowniczych partii politycznych, trawiący wszystko serwilizm, schematyzm myślenia i ciasnota intelektualna. To te paradygmaty trzeba odrzucić, aby dotrzeć do młodzieży, i nie tylko do niej.

Bardzo dobry wniosek padł z sali ze strony młodego człowieka, który zaproponował, aby panelistami – podczas kontynuacji tej właśnie debaty – byli ludzie młodzi i żeby to oni mówili do przedstawicieli partii, czego oczekują od przedstawicieli lewicy. Organizatorzy i animatorzy Forum już myślą jak i kiedy taką debatę zorganizować.

Na koniec – dysonans. Jedna z mówczyń, występująca z sali, objawiła się jako zwolennik metod skrajnie neoliberalnych, w iście „korwinowym” stylu. Wszystko trzeba sprywatyzować, nikt nie ma prawa – bo to ogranicza jej wolność – zabierać poprzez jakiekolwiek podatki tego co uzyskuje pracą, wykształceniem i pozycją społeczną. Ci co nie potrafią dobrze zarobić, godnie żyć na wysokim XXI-wiecznym poziomie to lenie, nieudacznicy i nie wolno im pomagać.

To, że mamy ciągle takich „zwolenników wolności”, też pokazuje bezpłodność i bezradność polskiej lewicy…

Exit mobile version