Wygląda na to, że rząd znowu sprawdzał, na ile może sobie pozwolić, wrzucając do pierwszej wersji „tarczy antykryzysowej 4.0” zapis otwierający drogę do masowych zwolnień w sektorze publicznym. W parlamencie wniesiona została autopoprawka. Jeden – i tylko jeden – antyspołeczny zapis został częściowo skorygowany.
Częściowo, bo rząd nie tyle zobowiązał się do ratowania miejsc pracy w budżetówce – co byłoby całkiem na miejscu, skoro tyle jest mowy o ratowaniu firm – co ograniczył katalog podmiotów, które mogą, powołując się na koronawirusa, redukować zatrudnienie. W pierwotnej wersji tarczy z numerem 4 zwalniać mogły wszystkie „jednostki sektora finansów publicznych”, od administracji, poprzez szkoły i uniwersytety, sądy po samorządowe instytucje kultury, a nawet zakłady opieki zdrowotnej.
Po autopoprawce rząd zachował dla siebie prawo zarządzania zwolnień w instytucjach gospodarki budżetowej, funduszach celowych, Narodowym Funduszu Zdrowia, agencjach wykonawczych, ZUS-ie i KRUS-ie. W innych instytucjach sektora publicznego, w tym samorządowych, na razie nie będzie mógł zadekretować redukcji. W urzędach będzie natomiast możliwe przesuwanie pracowników do wykonywania zupełnie innych obowiązków niż te, które przewidują ich umowy o pracę.
Bez zasadniczych zmian pozostały inne zapisy tarczy, które oburzyły organizacje pracownicze i związkowe. Przedsiębiorca w imię ratowania firmy, jeśli jej obroty odpowiednio poważnie spadną, nadal będzie mógł obniżyć płace o połowę, a czas pracy o 20 proc., nawet na rok. Jedynym warunkiem będzie utrzymanie płac powyżej płacy minimalnej. Również to pracodawca zdecyduje o terminie wykorzystania zaległego urlopu. Przedsiębiorcy nie będą również musieli przestrzegać części postanowień układów zbiorowych i/lub zakładowych regulaminów wynagradzania, jeśli zakładały np. wyższe od ustawowych kwoty odpisów podstawowych dla osób niepełnosprawnych czy emerytów i rencistów. Fundusz Świadczeń Socjalnych będzie mógł zostać zamrożony całkowicie; w tym akurat punkcie potrzebna będzie zgoda reprezentacji pracowników.
Protest przeciwko kolejnemu uderzeniu w pracowników wystosowały związki zawodowe: Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych, Inicjatywa Pracownicza, Federacja Związków Zawodowych Maszynistów Kolejowych, Związkowa Alternatywa, a nawet przychylna rządowi i skłonna do ustępstw NSZZ Solidarność. Z kolei – dlaczego nas to nie dziwi? – zadowoleni z projektu są Pracodawcy RP oraz Federacja Przedsiębiorców Polskich.
Przeciwko tarczy 4.0 w Sejmie wypowiadali się również parlamentarzyści Lewicy. Oni oraz posłowie KO byli za odrzuceniem rządowego projektu.
– To nie jest żadna ustawa antykryzysowa, to ustawa, która w praktyce oznacza ruinę dla tysięcy polskich rodzin – krytykował pomysły PiS Adrian Zandberg. – Zmieniacie prawo tak, żeby wyrzucenie ludzi z pracy się opłacało. To, niestety, jest jedyny pomysł, jaki macie na radzenie sobie z kryzysem – zabrać pracownikom – podsumował.
Minister rozwoju Jadwiga Emilewicz upierała się, że przepisy tarczy są „prozatrudnieniowe”. Przyznała, że faktycznie ustawa otwiera drogę do radykalnych obniżek pensji, ale przekonywała, że może się tak stać tylko w ściśle określonych przypadkach.
Kandydat Lewicy na prezydenta, Robert Biedroń, zachęcił członków rządu, by sami dali dobry przykład i obcięli swoje zarobki.
– Panie premierze, jeżeli pan proponuje cięcia w pensjach pracowniczych, jeżeli pan wypycha kolejne grupy zawodowe na ubóstwo, to ja mam dla pana propozycję: niech pan zacznie od siebie, niech pan, wzorem innych premierów na świecie, obniży sobie i swoim ministrom – powiedział. – Jeżeli pan chce sprawdzić, jak to jest, kiedy nie ma na zapłacenie rachunków, kiedy nie ma pieniędzy na wysłanie dziecka do szkoły, kiedy nie ma na zapłacenie czynszu – niech pan zacznie od siebie – zaapelował europoseł.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Balcerowicz 2.0 czyli neoliberalizm wciąż ma się dobrze.
Zandberg jest świetny. Skoda, że takiego ognia, lapidarności i konkretów nie ma w publicystyce portalu, który ma czelność mienić się lewicowym…