Lewica gwarantuje, że po dojściu do władzy podwyższy wynagrodzenia pracownikom sfery budżetowej – tym, których zaniedbały rządu PO-PSL i PiS. „To jałmużna” – tak o obecnych zarobkach tej grupy mówi Robert Biedroń, jeden z liderów lewicowej koalicji.
Biedroń był gościem programu „Graffiti” w Polsacie. Tematem rozmowy była m.in. strefa niskich zarobków w naszym kraju. Polityk zwrócił uwagę, że znajdują się w niej również pracownicy budżetówki, wykonujący często bardzo ważne z punktu widzenia dobra społecznego obowiązki.
Lider Wiosny zauważył, że wzrost płac w budżetówce od dawna nie nadąża za wzrostem w gospodarce.
– Jeśli rosną płace w sektorze prywatnym, to one muszą nadążać też w sferze budżetowej, a nie nadążają. To kosztowałoby kilkadziesiąt miliardów złotych rocznie, ale to zwróciłoby nam się lepszą służbą zdrowia, lepszą edukacją, lepszym samorządem. To jest inwestycja – podkreślił.
Jakie rozwiązanie tego problemu proponuje Lewica? Według Biedronia konieczne jest ustanowienie minimalnej pensji.
– Każda osoba, która pracuje w budżetówce, powinna zaczynać od pensji 3,5 tys. zł minimum i później stopniowo awansować. Nauczyciel dyplomowany kończący swoją ścieżkę kariery powinien zarabiać 7 tys. zł brutto. To powinna być korona zawodów – powiedział szef sztabu wyborczego Lewicy.
Biedroń zauważył też, że PiS nie realizuje wielu swoich obietnic, wbrew powszechnemu przekonaniu jakoby Kaczyński i spółka byli wiarygodną ekipą.
– Gdzie jest Luxtorpeda, gdzie są te promy, miał być Batory, gdzie jest milion samochodów elektrycznych, gdzie są mieszkania? – pytał Biedroń.
Wskazał też na inny problem, z którym boryka się większość społeczeństwa – drożyznę.
– Opozycja musi przypominać, że wielu ludziom wcale nie żyje się lepiej. Jeśli niektóre produkty wzrosły o ok. 300 proc. – stwierdził Biedroń. Na pytanie Witwickiego, które produkty, odpowiedział „np. czereśnie, kosztują 60 zł”. – Chleb zdrożał, masło, cebula – wymieniał polityk Lewicy. – Wie pan, co staniało? Miksery elektryczne. Ile mikserów pan kupuje? To jest symbol sukcesu PiS – stwierdził Biedroń.