„Pakt dla pieszych” to propozycja lewicowej koalicji, która ma znormalizować sytuację na polskich drogach. Obecnie ginie na nich najwięcej pieszych na milion mieszkańców, jeśli chodzi o kraje UE.
Propozycja jest prosta – pierwszeństwo mają mieć nie tylko piesi uczestnicy ruchu, którzy postawili już nogę na pasach, ale również ci, którzy zbliżają się do przejścia. Politycy Lewicy zaznaczają, że takie rozwiązanie nie jest żadną rewolucją, a jedynie nawiązaniem do standardów, które obowiązują już w innych krajach Starego Kontynentu.
Zwolenniczką zmian na korzyść pieszych jest od lat Magdalena Biejat, działaczka społeczna, kandydująca w tych wyborach z warszawskiej listy Lewicy.
– W tej chwili co piąty pieszy w Europie, który ginie, ginie w Polsce. Na milion mieszkańców w Holandii giną co roku trzy osoby, w Szwecji – 4, w Czechach – 16, a w Polsce 32, w tym połowa na przejściach dla pieszych – mówiła w na piątkowej konferencji Biejat. – W Polsce to pieszy ma być odpowiedzialny za bezpieczeństwo na drodze. W Europie kierowca. To on siedzi w metalowej puszce, która może zabić – zaznaczyła.
– Jako jedyne ugrupowanie mamy w swoim programie postulat pierwszeństwa pieszych już przy wkraczaniu na przejścia dla pieszych – mówiła Anna Maria Żukowska, rzeczniczka SLD, numer dwa na warszawskiej liście Lewicy.
Co dokładnie proponuje Lewica? Pakt dla Pieszych stanowi, że piesi będą mieć bezwzględne pierwszeństwo w okolicach przejść, ale również zakłada wiele udogodnień dla pieszych uczestników ruchu. Chodzi o zwiększenie liczby wyniesionych przejść, a także naziemnych – na dużych skrzyżowaniach, stworzenie azyli dla pieszych pośrodku przejść na szerszych ulicach, oznakowanie przejść odblaskami na jezdni, stosowanie po lewej stronie jezdni znaków przejścia dla pieszych tzw. dwustronnych odwróconych (lustrzanego odbicia znaku), ustanowienie czasu zapalenia zielonego światła umożliwiającego przejście przez jezdnię osobom starszym oraz umieszczanie na chodnikach napisów przypominających, że trzeba się rozejrzeć tym, którzy idą ze spuszczoną głową, zaczytani w telefonie.
Magda Biejat podkreśliła, ze nie chodzi o szczucie pieszych na kierowców. Przeciwnie. – Podział na pieszych i kierowców to jest kolejny podział, którym próbuje się antagonizować nas, Polaków – mówiła kandydatka Lewicy. – Wszyscy jesteśmy pieszymi. Wszystkim nam zależy, żebyśmy na przejściach, na chodnikach byli bezpieczni – dodała Biejat.