Lewica staje w obronie kobiet, którym rząd PiS próbuje ograniczyć możliwości ochrony przed przemocą. Posłanka Hanna Gill-Piątek zwróciła uwagę, że mamy do czynienia z niebezpiecznymi fundamentalistami. Decydująca rozgrywka w tej sprawie już wkrótce.
W poniedziałek 27 lipca ministerstwo sprawiedliwości uczyniło kolejny krok na drodze do ograniczenia praw kobiet. Resort kierowany przez Zbigniewa Ziobrę skierował do resortu rodziny wniosek o podjęcie prac nad wypowiedzeniem konwencji stambulskiej – ratyfikowanego przez Polskę w 2015 roku dokumentu określającego ramy dla prawnego przeciwdziałania wszelkim formom przemocy wobec kobiet na poziomie europejskim, a także zapobiegania, ścigania i likwidowania takich zachowaniom.
Dlaczego rządowi nie podoba się konwencja? Główny orędownik jej wypowiedzenia, Zbigniew Ziobro twierdzi, że dokument ma zapisy „o charakterze ideologicznym”. Jego zastępca, Marcin Romanowski posunął się do stwierdzenia, że konwencja „w wielu miejscach jest nie tylko sprzeczna z systemem wartości polskiego systemu prawnego, ale i wprost sprzeczna z podstawowymi prawami, jak prawo rodziców do wychowania zgodnie z własnymi przekonaniami czy wychowania religijnego i moralnego oraz zasadą neutralności światopoglądowej państwa”.
– Ten błąd został popełniony, to była pochopna ratyfikacja i wprowadziliśmy do naszego systemu lewicowego, genderowego konia trojańskiego i najwyższy czas, by tę konwencję wypowiedzieć, realizując nasze zobowiązania w stosunku do Polaków, podkreślając także nasze relacje z innymi krajami regionu – oświadczył Romanowski.
Oczywiście nic z tego, co mówią pisowscy notable nie jest prawdą. Władza po raz kolejny wytwarza nieprawdziwe przekonanie co do charakteru danego prawa, jak to było m.in. w przypadku karty LGBT czy trwającej ofensywy przeciwko nauce o płci na uniwersytetach. Celem jest wprowadzenie społeczeństwa w poczucie zagrożenia, klasyczny przykład szczucia poprzedzonego propagandą.
Kobiet bronią ruchy feministyczne oraz sejmowa Lewica. Na wczorajszej konferencji prasowej lewicowe parlamentarzystki zapewniły, że w ich biurach poselskich pozbawione wsparcia państwa obywatelki będą mogły otrzymać bezpłatne porady prawne.
– W najbliższym czasie rozpoczniemy akcję informacyjną, bo chcemy, żeby te biura były azylem, żeby wszystkie osoby, które stały się w swoim życiu ofiarami przemocy nie bały się do nas przyjść. My w tych biurach, mam nadzieję w całym kraju, będziemy w stanie w sposób kompetentny udzielić pomocy, porad prawnych – zapowiedziała Anna-Maria Żukowska, posłanka Lewicy.
Wicemarszałkini Senatu Gabriela Stanecka-Morawska zażądała spotkania z minister pracy, rodziny i polityki społecznej Marleną Maląg. Senatorka powiedziała na konferencji prasowej w Sejmie, że obóz rządzący nie do końca zdaje sobie sprawę, jak ważnym dokumentem w polskim porządku prawnym jest konwencja stambulska.
– Klub Lewicy wytłumaczy pani minister, dlaczego ta konwencja jest tak istotna w polskim porządku prawnym, dlaczego musi pozostać i być cały czas przez rząd implementowana, i wdrażana do naszego prawa – powiedziała wicemarszałek Senatu – stwierdziła polityczka
Mocne słowa padły ze strony Hanny Gill-Piątek, posłanki Nowej Lewicy z Łodzi. – Zjednoczonej Prawicy rząd postanowił konwencję wypowiedzieć. W przestrzeni coraz bardziej panoszą się fundamentaliści, których działania dążą do regresu cywilizacyjnego i piekła kobiet. Pytacie, co się właściwie stanie jak Polska wypowie konwencję? A proszę, niedawno pojawił się projekt ustawy, który nie uznaje za przemoc pierwszego pobicia. To rozwiązanie dokładnie takie, jak stosowane w Rosji – powiedziała.