Site icon Portal informacyjny STRAJK

Lewica nie jest od tworzenia miłej atmosfery

Źródło: Pixabay

„Atmosfera miła, spotkanie konstruktywne” – posłowie PiS wyszli bardzo zadowoleni z okrągłego stołu, zorganizowanego z inicjatywy parlamentarnego klubu Lewicy. Przedstawiciele klubów parlamentarnych rozmawiali o poprawkach do ustawy regulującej przebieg tegorocznych wyborów prezydenckich. Dowiedzieli się, że PiS chce wyborów 28 czerwca – zdaniem opozycji to za wcześnie. Umówili się na kolejny okrągły stół, do którego dołączą również senatorzy. Jeśli uda się do czegoś dojść, Senat przyjmie satysfakcjonującą wszystkich ustawę wyborczą. Sukces na konto Lewicy, inicjatorki całego procesu?

Socjaldemokratyczny klub faktycznie powinien zabierać głos, gdy dochodzi do sytuacji takich, jak porozumienie dwóch zwykłych posłów Jarosławów. Socjaldemokratom droga jest demokracja liberalna, a układ dwóch panów z prawicy, którzy tak sobie skasowali termin wyborów, stanowi jej rażące podeptanie, na granicy teatru absurdu. Jeśli uda się wypracować mechanizm przeprowadzenia wyborów, który nie budziłby niczyich wątpliwości i nie stwarzałby dla nikogo zagrożenia, to bardzo dobrze! Tyle, że środowy okrągły stół pokazał jeszcze jedną rzecz.

Lewica zgłosiła w ostatnim czasie kilka inicjatyw związanych z walką z kryzysem. Wszystkie mieściły się w granicach socjaldemokratycznego inwentarza i były absolutnie wykonalne. Może w polskich warunkach, gdzie uparcie wbija nam się do głów, że progresja podatkowa = komunizm, reprezentowały jakiś radykalizm. Obiektywnie jednak rzecz biorąc ani podwyższenie zasiłku dla bezrobotnych, ani ustanowienie na czas epidemii świadczenia gwarantowanego dla osób, które straciły źródło dochodu, ani nawet sugestia, by państwo wspierało firmy w zamian za niezwalnianie pracowników nie są postulatami wywrotowymi czy antysystemowymi. To – tylko i aż – racjonalne działania zabezpieczające miliony ludzi przed zepchnięciem na samo dno, a zarazem gwarantujące przetrwanie kapitalistycznego porządku rzeczy. Bodaj najdalej idący był z postulatów Lewicy ten o zakazie umów śmieciowych (wyrażony zresztą w pierwszej kolejności nie przez parlamentarzystów, a przez związki zawodowe, m.in. na łamach Portalu Strajk). Gdyby wprowadzić go w życie, odpadłaby przynajmniej jedna forma łatwego wyzyskiwania pracowników, mająca dla nich samych dramatyczne w czasach kryzysu skutki. Tylko że… o tym, ani o innych antykryzysowych postulatach Lewicy PiS nie chciał rozmawiać przy żadnym okrągłym stole ani w ogóle nigdzie.

PiS siada bowiem do rozmów z opozycją tylko wtedy, gdy wie, że i tak będzie w stanie rozstrzygnąć sytuację na swoich warunkach. Jeśli uzna, że to się opłaca, odegra jeszcze polityczny teatr kilku następnych posiedzeń okrągłego stołu. Jeśli uzna, że jednak nie – wycofa swoje uczestnictwo przy pierwszej okazji. Jedno i drugie rozwiązanie sprzeda swojemu elektoratowi za pomocą zaprzyjaźnionych mediów tak, że elektorat uwierzy. To raczej opozycja powinna się zastanowić, jak wytłumaczyć swoim wyborcom to, że najpierw tłumaczyła, iż z oszustami nie siada się do stołu, a potem sama z radością poinformowała, że będzie razem z PiS wypracowywać kształt prawa wyborczego. O ile wyborców, do których powinna trafiać Lewica, w ogóle to rusza.

Lewica weszła bowiem do Sejmu nie dlatego, że umiała zręcznie dogadywać się z liderami establishmentu i manewrować w polityce gabinetowej, ale dlatego, że część Polek i Polaków uwierzyła, że oddaje głos na alternatywę. Na ludzi, którzy będą walczyć o wzrost płac, o wysokiej jakości usługi publiczne, o bardziej sprawiedliwe społeczeństwo. Gdy PiS zmontował kolejne dziurawe tarcze antykryzysowe, a raczej zamienił w żywe tarcze pracowników, tym bardziej jest o co walczyć. Miejsce Lewicy jest u boku ludzi tracących pracę, związków zawodowych starających się negocjować jak najmniej agresywne plany oszczędnościowe. Zadaniem lewicy jest bycie głosem skrzywdzonych i zagrożonych degradacją. I doraźne wspieranie tych, którzy ucierpieli, i zapytanie w momencie kryzysu: hej, jak to jest z tym kapitalizmem? Dlaczego w ciągu kilkunastu lat po raz kolejny „doskonały” system dostaje zadyszki? Czy nie stać nas na wymyślenie czegoś lepszego?

Lewica w historii była zwycięska wtedy, gdy była po stronie pracowników i gdy miała odwagę przekraczać schematy kreślone przez elity. Tylko wtedy była zresztą traktowana poważnie. Jest zresztą tego przykład z historii zupełnie najnowszej. Kiedy parlamentarna Lewica podbijała nagłówki wszystkich mediów, wywołując dyskusję, żywy odzew, a nawet lęk na prawicy? Nie wtedy, gdy budowała „przestrzenie dialogu” z politycznymi przeciwnikami, a wtedy, gdy Maciej Konieczny ślubował z pięścią wzniesioną w socjalistycznym pozdrowieniu, a Adrian Zandberg gromił expose Morawieckiego z lewej strony. Warto z tego wyciągnąć wnioski.

Exit mobile version