Brzmi jak tytuł filmu, ale to rzeczywistość. PiS szykuje rządowy projekt ustawy, który oznacza wolnoamerykankę w budowaniu osiedli i rozlewanie się powierzchni miast.
Rząd projektuje ustawę, która pozwoli deweloperom budować co chcą i gdzie chcą, nie bacząc na istniejące już plany zagospodarowania. Prawo miało zostać stworzone pod Mieszkanie Plus, ale w efekcie deweloperzy zyskają pełną swobodę w każdym zakresie – również czysto komercyjnych inwestycji.
Nowe osiedla będą mogły powstać na terenach pierwotnie przeznaczonych na park albo na zabudowę typowo jednorodzinną. Najpierw zgodę będzie musiała wydać rada gminy, ale ostatecznie to wojewoda i sąd będą mieś głos decydujący. Konserwator zabytków będzie spełniał jedynie funkcję doradczą.
Na terenach, gdzie nie ma planu zagospodarowania – deweloperzy będą mogli zaszaleć. Wysokościowce w polu bądź na przedmieściach a także osiedla oddalone od szlaków komunikacyjnych o całe kilometry to realny scenariusz.
– Ustawa nie ogranicza wysokości dla dużych miast – mówi dr Łukasz Pancewicz, architekt i urbanista z Politechniki Gdańskiej. – Potem okaże się, że mieszkańcy osiedli muszą stać w korku, że nie mają szkoły ani terenu zielonego. Musimy zacząć w końcu budować z głową, a nie byle jak.
Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju uważa jednak pomysł za świetny i ciągle zasłania się Mieszkaniem Plus: – Dzięki specustawie proces inwestycyjny będzie szybszy, a dostęp do gruntów dla inwestorów dużo łatwiejszy. Zwiększy się podaż nowych mieszkań, co wpłynie na ich cenę.
Mateusz Morawiecki zapowiadał walkę z chaosem budowlanym i decyzjami o warunkach zabudowy, które obszar budowy traktują punktowo, a nie w szerszej perspektywie. Ale wygląda na to, że złe prawo tylko jeszcze się pogorszy.
– Deweloperzy mają duże banki ziemi, często położone obok dróg, parków i linii tramwajowych. Należałoby skłonić ich do inwestycji, a nie trzymania terenów przez lata – powiedział „GW” Marek Nowak z Towarzystwa Upiększania Miasta Wrocławia.
Konsultacje społeczne planowanej specustawy właśnie się kończą. Trwały do końca marca.