Po dwóch miesiącach nieustannych manifestacji ludowych, które połączyły przeciw władzom wszystkie grupy wyznaniowe kraju, chrześcijański prezydent kraju, gen. Michel Aoun wyznaczył w końcu premiera, który ma uspokoić sytuację – Hassana Diaba. Problem: popiera go szyicka Partia Boga (Hezbollah), na którą Amerykanie nałożyli właśnie nowe sankcje, w związku z jej wrogością do Izraela. Liban zbankrutuje?
Chodzi o państwo nie większe niż województwo świętokrzyskie, lecz położone w wybuchowym miejscu Bliskiego Wschodu, z populacją o wielu wyznaniach, nie zawsze żyjącą zgodnie. 17 października cały ten naród solidarnie powstał przeciw rządowi, który wprowadził podatek od używania bezpłatnych komunikatorów internetowych, co przekształciło się w demonstracje przeciw niezdarnej polityce rządu, korupcji, bezrobociu i upadkowi usług publicznych. Ludzie zapragnęli całkowitej odnowy politycznej kraju, rezygnacji z wyznaniowego charakteru lokalnej demokracji.
Wraz z nominacją dla Hassana Diaba, który zaczął nagle przedstawiać się jako niezależny „technokrata”, po staremu doszło do scysji wyznaniowej. Skoro prezydent-chrześcijanin mianował na premiera człowieka szyitów, sunnici mówią nie. Według opartego o podziały wyznaniowe libańskiego prawa, premier powinien być właściwie sunnitą. Chrześcijańska partia prezydencka jest od dawna w koalicji z Hezbollahem, w przeciwieństwie do chrześcijańskiej Falangi – jedynej faszystowskiej partii, która przetrwała II wojnę światową, która trzyma teraz z sunnitami.
Ten polityczny młynek nie ułatwia wyjścia z kryzysu, a mianowanie na czele przyszłego rządu polityka popieranego przez Hezbollah może je jeszcze skomplikować. Partia cieszy się raczej szacunkiem: udział w syryjskiej wojnie jej bojowników uchronił kraj i szczególnie chrześcijan przed zamachami Al-Kaidy i Państwa Islamskiego. Natomiast Izraelczycy i Amerykanie uważają ją za „terrorystyczną”, ze względu na nieprzyjazne nastawienie do państwa żydowskiego, jak też zbrojny opór przeciw izraelskim najazdom.
Kraj jest zadłużony po szyję i miała temu zaradzić międzynarodowa pomoc finansowa, która właśnie zawisła na włosku. Amerykanie wzmacniają finansowe restrykcje, by osłabić Hezbollah. Jeśli nowemu premierowi uda się stworzyć rząd, całe państwo może zostać poddany takim sankcjom, co byłoby katastrofą.