Po przechwałkach amerykańskiego prezydenta Donalda Trumpa, który ostrzegł Iran, że może w minutę załatwić wielkie naloty bombowe, i to w 15 miejscach na raz, sekretarz generalny libańskiej, proirańskiej partii politycznej Hezbollah – Hassan Nasrallah – odpowiedział, że w razie takiego ataku Arabia Saudyjska i Zjednoczone Emiraty Arabskie (ZEA) zostaną „zniszczone”. „Antyimperialistyczny ruch oporu jest silny” – przekonywał, wywołując aplauz swoich zwolenników.
Hezbollah (Partia Boga) jest rzeczywiście silna: jej ramię zbrojne było bardziej zaangażowane w obronę kraju przed izraelskimi najazdami niż libańska armia. W czasie wojny w Syrii czynnie stanęła w obronie rządu syryjskiego i jednocześnie nie spuszczała z oka żydowskiego sąsiada, szachując go swą kolekcją rakiet. W Izraelu uważa się ją za wielkie zagrożenie. Ale Nasrallah mówił przede wszystkim o Iranie, tak „silnym”, że „całe to walenie w Iran nie poruszyło ani jednego włosa w brodach irańskich przywódców”.
„Polityka amerykańska ‘maksymalnego nacisku’ poniosła porażkę” – mówił. „A ci, którzy potępiają atak na saudyjskie rafinerie, dla których ropa droższa jest od krwi, powinni raczej wyrazić solidarność z narodem jemeńskim” – pouczał, by zwrócić się w końcu do Arabii Saudyjskiej i ZEA, które napadły na Jemen w 2015 r.: „Radzę wam pomyśleć. Wojna przeciw Iranowi wszystkich was zniszczy, a kontynuacja wojny w Jemenie pozostaje bez wyjścia. Macie szklane gospodarki. Jeden atak obniżył o połowę saudyjską produkcję ropy. A mogą być następne. Pomyślcie.”
Jemeńczycy, którzy przyznali się do ataku na własność saudyjskiej rodziny panującej, złożyli propozycję zawarcia pokoju ze swym bogatym sąsiadem i zakończenia wojny, która spowodowała w Jemenie „najgorszą sytuację humanitarną na świecie”, według ONZ. Martin Griffiths, specjalny wysłannik NZ do Jemenu, zareagował na to z widoczną radością. Ma nadzieję, że będzie można zacząć od wymiany jeńców, by znaleźć w końcu „trwałe rozwiązanie polityczne”. Rodzina Saudów odpowiedziała na razie mgliście, że „liczą się czyny, nie słowa” i kontynuuje bombardowania Jemenu, co może grozić nową ripostą.