Site icon Portal informacyjny STRAJK

Lider brytyjskiej Labour po klęsce: odzyskamy zaufanie klasy pracującej

Źródło: Wikimedia

Jeremy Corbyn wziął na siebie odpowiedzialność za historyczną porażkę w okręgu Copeland. Laburzyści stracili tam mandat na rzecz Partii Konserwatywnej, po raz pierwszy od ponad 80 lat.Tymczasem liberalna wewnątrzpartyjna opozycja wezwała przewodniczącego do ustąpienia.

„To wysoce niezadowalający wynik. Mimo, że poparcie dla Labour w Copeland systematycznie spadało od 20 lat, biorę na siebie pełną odpowiedzialność za porażkę” – napisał  Jeremy Corbyn w komentarzu dla The Mirror. Przewodniczący brytyjskiej Partii Pracy przeżywa po raz kolejny trudne chwile. Po porażce w uważanym za bastion laburzystów Copeland (miasto Stoke) liberalna frakcja jego ugrupowania żąda jego dymisji. Opozycja argumentuje, że Corbyn przez radykalnie lewicową retorykę i program działania prowadzi partie w przepaść. Dowodem na to mają być sondaże, w których Labour przegrywa z konserwatystami różnicą od 7-18 pkt procentowych, a także porażka, pierwsza od 1935 roku, w Copeland.

Corbyn odpiera ataki i nie zamierza rezygnować. „Otrzymałem mandat do pełnienia funkcji przewodniczącego na całą kadencje. Zamierzam go wypełnić i zamierzam spełnić swoje obietnice. Labour zostanie znów połączona z klasą pracującą” – tłumaczy przewodniczący.

 

Co się stało w Copeland? Komentatorzy są zgodni, że wynik wyborów uzupełniających do Izby Gmin jest „katastrofalny” dla Partii Pracy. Zwyciężył w nich Trudy Harrison, kandydat Torysów, który zdobył 44,2 proc. głosów. Faworyt, Gillian Troughton z Labour, otrzymał zaledwie 37,3 proc. To aż o 5 pkt proc. mniej niż w wyborach w 2015 roku. Poparcie dla konserwatystów zwiększyło się w tym czasie aż o 8,4 pkt proc. Marnym pocieszeniem dla partii Corbyna jest zapewne fakt, że Torysi zyskali głównie dzięki przejęciu poparcia skrajnie prawicowej UKIP, a ich elektorat został przejęty przez kandydata Liberalnych Demokratów.

 

Exit mobile version