Oświadczenie wydane przez Polski Związek Hodowców Zwierząt Futerkowych o którym wspominaliśmy w sobotę odnosi się do nieistniejącego wydarzenia. Informacja o włamaniu na fermę na Łotwie miała zostać wyprodukowana na użytek lobby.
Informacja ma pochodzić od agencji prasowej Nord Porter Novelli i powstać na zlecenie lobby futrzarskiego. Włamanie na fermę i wypuszczenie na wolność 400 norek miało być fejkiem wyprodukowanym po to, żeby oczernić organizacje prozwierzęce. Nie wiadomo, czy PZHZF powielił fałszywą informację celowo czy też może wziął ją za pewnik. Jednak wykorzystał ją do tego, aby w swoim oświadczeniu uderzyć w „Vivę!” i jej mapę ferm futrzarskich w Polsce. Z pewnością Związkowi szczególnie zależy teraz na tym, by zrobić działaczom prozwierzęcym czarny PR, kiedy rząd PiS poważnie rozważa wprowadzenie zakazu hodowli zwierząt na futra w znowelizowanej ustawie o ochronie zwierząt.
Łotewski przypadek ma taki sam mechanizm, jaki zastosowano w przypadku rzekomego włamu na fermę w Granowcu w 2014. Obywatele Niemiec mieli wypuścić wówczas na wolność około 300 norek. Sąd jednak nie potwierdził wersji zdarzeń przedstawionej przez właściciela fermy (pełnił wówczas funkcję wiceprezesa PZHZF, co nie jest bez znaczenia). Tymi, którzy rzekomo włamali się na fermę, mieli być dziennikarze „Die Welt” pragnący napisać wyczerpujący reportaż o warunkach, w jakich przetrzymywane są zwierzęta w Granowcu. Ostatecznie zostali oczyszczeni z zarzutów, jednak wiadomość o „ekoterrorystach” narażających wypuszczone norki na śmierć, a ekosystem na zniszczenie, obiegła już prasę.
O tym, że lobbyści stosują takie praktyki, powiadomiła nas jedna z czytelniczek portalu Strajk w odpowiedzi na news o wydarzeniu na Łotwie, który również uznaliśmy za fakt.