Sejmik województwa łódzkiego przyjął Samorządową Kartę Praw Rodzin. Dokument promowany przez fundamentalistyczne Ordo Iuris ma m.in. zapewnić „ochronę rodziny przed wpływami ideologii podważających autonomię i tożsamość rodziny”. Czy to tylko bardziej oględna forma proklamowania województwa w centralnej Polsce strefą wolną od LGBT?
Teoretycznie zapisy o wspieraniu różnych udogodnień dla rodzin z dziećmi czy nagradzaniu przyjaznego rodzinie biznesu nie są naganne. Jednak gdy uwzględnić całokształt działalność promującego Kartę ultrakonserwatywnego Ordo Iuris, staje się jasne, że to nie one są w całym dokumencie kluczowe. Prawicy chodzi raczej o dalsze utrwalanie tzw. tradycyjnego modelu rodziny, wykluczanie innych modeli, a także blokowanie edukacji seksualnej. Z Karty wynika wprost, iż samorząd nie będzie wspierał żadnych działań, podczas których mogłaby zostać podważona wyłączna koncepcja rodziny jako małżeństwa kobiety i mężczyzny razem z dziećmi. Zwiększone mają być również możliwości interweniowania w przypadku zauważenia „demoralizacji dzieci”, co w ujęciu Ordo Iuris jest pojęciem nader szerokim. Jak wskazują w swoim oświadczeniu aktywiści łódzkiej Fabryki Równości, zapisy w karcie są bardzo nieprecyzyjne i mogą prowadzić do dyskryminacji rodzin, w których tylko jedno z rodziców wychowuje dzieci, lub tzw. rodzin rekonstruowanych.
– Należy zwrócić również uwagę na fakt, że SKPR po skonkretyzowaniu się w zapisach prawa lokalnego, wydłuży listę podmiotów mogących zablokować realizację zajęć antydyskryminacyjnych uczących m.in. szacunku do różnorodności i jej wszelkich aspektów. Sposób sformułowania SKPR poddaje w wątpliwość dbałość o dobro dzieci, ich zabezpieczenie przed krzywdą wynikającą z dysfunkcji rodziny oraz ograniczenia dostępu dzieci i młodzieży do merytorycznej wiedzy popartej badaniami naukowymi – piszą działacze i działaczki.
Na kolejne zagrożenia związane z forsowanym przez Ordo Iuris dokumentem zwracają uwagę Kamil Maczuga i Magdalena Dropek w petycji do radnych sejmiku wojewódzkiego. Aktywiści podkreślają, że Karta nie tylko wyklucza wszystkie rodziny odbiegające od „jedynego słusznego” wzorca, ale też wzywa do „ograniczenia uprawnień wyspecjalizowanych organizacji walczących z alkoholizmem, przemocą w rodzinie czy narkomanii zakładając, że integralność rodziny jest ważniejsza niż bezpieczeństwo osób doświadczających przemocy”.
– Realizujemy zadania pomocowe finansowane ze środków samorządowych. W karcie pojawia się zapis o ochronie integralności rodziny, która może zostać uchylona tylko w sytuacji zagrożenia życia lub zdrowia. Pomagając ofierze przemocy domowej rozwieść się z oprawcą możemy według autorów karty uderzyć we wspomnianą integralność rodziny – powiedziała łódzkiej Gazecie Wyborczej dyrektorka Centrum Praw Kobiet Anna Głogowska-Balcerzak.
Stanowisko ostrzegające przed skutkami przyjęcia karty przygotował także łódzki okręg Lewicy Razem.
– Samorządowa Karta Praw Rodzin, dokument przygotowany pod dyktando Ordo Iuris – fundamentalistycznej organizacji religijnej – próbuje na poziomie samorządowym przeprowadzić to, czego się nie udało w Sejmie – to jest po cichu zmienić Polskę w państwo wyznaniowe, w którym szczególne przywileje mają mieć osoby żyjące w rodzinach z dwojgiem heteroseksualnych rodziców, a pozostałe osoby mają znaleźć się na marginesie – napisali działacze partii.
– Ograniczając definicję rodziny do związku dwojga rodziców o różnej płci – odcina i faktycznie dyskryminuje rodziny pozostające w często trudnej sytuacji. Nie dotyczy to tylko rodzin osób LGBT, ale również całkiem częstych sytuacji, gdy w rodzinie nie ma drugiego rodzica, bo ją opuścił lub zmarł. Dlaczego samotnie wychowująca matka lub ojciec, czy też matka wychowująca dziecko z babcią miałyby być przez system krzywdzone? – pytali lewicowi aktywiści.
Wobec faktu, że PiS ma większość w sejmiku województwa łódzkiego, obawy obrońców praw człowieka zostały puszczone mimo uszu. 28 stycznia po południu sejmik opowiedział się za dokumentem, który wprowadził pod obrady Waldemar Wojciechowski z PiS. „Za” głosowało 18 przedstawicieli tejże partii i jedna radna KO, która jeszcze tego dnia przeprosiła wyborców za pomyłkę przy głosowaniu. „Przeciw” – dziesięcioro reprezentantów Koalicji Obywatelskiej. Dwoje radnych PSL wstrzymało się od głosu.
Bartosz Staszewski, aktywista na rzecz równości i różnorodności zauważył, że po uchwale przyjętej w Łodzi już prawie 1/3 mieszkańców Polski żyje w „strefach wolnych od LGBT”, nawet jeśli w tym najnowszym przypadku nie użyto wprost takiego sformułowania.
Przebieg łódzkiego głosowania niestety potwierdza obawy, jakimi podzielili się z Portalem Strajk działacze Kampanii Przeciw Homofobii po tym, gdy polskie „strefy wolne od LGBT” potępiono w rezolucji Parlamentu Europejskiego i zasugerowano, że tworzące je samorządy mogą stracić dostęp do funduszy unijnych. Jakub Gawron, aktywista, który zajmuje się m.in. monitorowaniem prawicowych inicjatywy w zakresie ustanawiania „stref”, mówił nam wówczas, że Ordo Iuris nie traci czasu i przygotowuje już projekty ustaw „chroniących rodzinę” na szczeblu ogólnokrajowym.