Site icon Portal informacyjny STRAJK

Londyn: trwa walka pracowników metra. Kolejny strajk

750 kilometrów korków, kompletny paraliż ruchu drogowego w centrum miasta. Pracownicy londyńskiej kolejki podziemnej dali mocny sygnał, że nie zamierzają rezygnować ze swojego postulatu skrócenia czasu pracy.

Zamknięta brama jednej ze stracji londyskiego metra/wikipedia commons

Metro nie kursowało przez całą dobę. Strajk rozpoczął się w środę w godzinach popołudniowych, a zakończył w czwartek. W akcji uczestniczyli maszyniści, bileterzy, obsługa techniczna, ochroniarze i kontrola ruchu czyli praktycznie cały personel.

Przedmiotem sporu pomiędzy załogą a zarządem spółki London Underground są planowane zmiany w funkcjonowaniu najważniejszego środka transportu w mieście. Władze chcą, aby metro jeździło całą dobę we wszystkie dni tygodnia. Pracownicy nie mówią „nie”, jednak zastrzegają, że musi się to wiązać ze spełnieniem ich postulatów, czyli skrócenia tygodniowego czasu pracy z 36 do 32 godzin oraz zwiększenia puli dni urlopowych do 52 w skali roku. Władze miejskiej spółki proponują podwyżki wynagrodzeń przy zachowaniu dotychczasowego czasu pracy, jednak załoga nie godzi się na takie rozwiązanie, tłumacząc, że pracownikom nie chodzi o wyższe płace, lecz o prawo do czasu wolnego.

Negocjacje trwają od czterech miesięcy. Związkowcy są zniecierpliwieni postawą dyrekcji, która nie przedstawiła jak dotąd żadnej satysfakcjonującej ich propozycji. Dlatego właśnie organizują kolejne strajki. „Władze spółki zablokowały możliwość rozwiązania sporu, odmawiając przez ostatnie  miesiące jakiejkolwiek zmiany swojego stanowiska, a następnie przedstawiając nam ultimatum odnośnie podpisania porozumienia w jedno popołudnie” – tłumaczył w „The Guardian” Finn Brennan, szef związku zawodowego Aslef.

Konserwatywny rząd Davida Camerona prowadzi kampanie szczucia obywateli przeciwko związkowcom, przedstawiając ich jako egoistyczną grupę walczącą o swoje kosztem reszty społeczeństwa. Podobno strajk w metrze ma również posłużyć antypracowniczej władzy za pretekst do ograniczenia praw związkowych w Wielkiej Brytanii.

Exit mobile version