Po raz kolejny turecki student przekonuje się w Polsce, że to nie jest kraj dla ludzi o innym kolorze skóry i mówiących innym językiem. Fatalnie skończyła się dla niego wyprawa do klubu w centrum Lublina.
25-letni Deniz przyjechał do Lublina w ramach popularnego programu wymiany studenckiej Erasmus, studiuje na Uniwersytecie Marii Curie-Skłodowskiej na Wydziale Politologii. Podobnie jak jego koledzy z uczelni, ostatnią sobotę postanowił spędzić na dobrej zabawie. Wizytę w lokalu House of Sound przy ul. Peowiaków w centrum Lublina zapamięta jednak na długo bynajmniej z innego powodu. Gdy razem z pięcioma kolegami wyszedł z dyskoteki po czwartej rano, spokojnie doszedł jedynie do Placu Lecha Kaczyńskiego. Tam został zaczepiony przez obcego mężczyznę.
Jak zrelacjonował na policji i opowiedział lokalnej „Gazecie Wyborczej”, agresorowi nie podobał się jego wygląd, przede wszystkim broda. Mężczyzna najpierw obrzucił Deniza inwektywami, a następnie spytał o narodowość. Dowiedziawszy się, że zaczepiony jest Turkiem, napastnik nakazał studentowi wracać do swojego kraju, a następnie rzucił się na niego. W wyniku kilku ciosów Deniz doznał złamań kości twarzy, wstępnie lekarze podejrzewali nawet złamanie podstawy czaszki. Mężczyzna musiał być operowany. Na miejscu zdarzenia, pobitego, znaleźli go policjanci, którzy otrzymali zgłoszenie o kolejnej bójce na Placu Lecha Kaczyńskiego. Gdy tam dotarli, sprawca pobicia i jego kompani dawno się ulotnili. Trwają ich poszukiwania, sprawa jest już też w prokuraturze.
W ubiegłym roku tureccy studenci padli już ofiarą agresji polskich „patriotów” w Toruniu. Wtedy też było upokarzanie, wyzwiska i sugestie, by goście lepiej wynieśli się z Polski.