Czujecie się już bezpieczniejsi, bardziej dowartościowani, po prostu szczęśliwsi? Na pewno rząd chciałby, żeby wszystkim obywatelom Polski towarzyszyły właśnie takie uczucia w związku z wjazdem do naszego kraju wojsk amerykańskich.
O tym, że polska prawica uwielbia przy każdej okazji ekscytować się „współpracą” Polski z USA, wiemy od dawna. Jednak dzisiejsze powitanie „bratnich wojsk” przekroczyło kolejne granice, chociaż wydawałoby się, że będzie o to bardzo trudno. Premier Beata Szydło przywitała dziś w Polsce reprezentantów „najwspanialszej armii świata”, przez wszystkie przypadki odmieniając słowo „bezpieczeństwo” – kraju, jego mieszkańców, ba, całego regionu, bo PiS, przekonywała szefowa rządu, myśli dalekowzrocznie i troszczy się nie tylko o własne podwórko. W dodatku pojawienie się wspaniałych Amerykanów to dopiero początek – Szydło oznajmiła, że to „pierwszy krok”, a kolejne jeszcze przed nami. Strach się bać, czego to jeszcze dla naszego bezpieczeństwa nie wymyślą!
Złotymi myślami częstował słuchaczy również Antoni Macierewicz w Żaganiu. – Czekaliśmy na was długo, dziesiątki lat, często mając poczucie osamotnienia. Często mając poczucie, że być może się już nigdy nie doczekamy – budował napięcie. Gdyby ktoś przypadkiem o tym zapomniał, dodał, że bez żołnierzy spod gwiaździstego sztandaru Polacy mieli wrażenie, że „bronią cywilizacji od zagrożeń ze wschodu” w pojedynkę. A przecież Lech Kaczyński, bo i bez wspomnienia o nim obyć się nie mogło, doskonale te zagrożenia znał i przed nimi ostrzegał.
Słowa Macierewicza przyjęła z dezaprobatą zaledwie garstka słuchaczy. Część z nich przyniosła w dodatku emblematy KOD-u, trudno zatem ocenić, czy krytycznie odnosi się do samego pomysłu amerykańskiej obecności w Polsce i nakręcania nagonki przeciwko „wschodowi”, czy po prostu reaguje źle na każdy występ przedstawiciela rządu PiS.
Kto nie miał okazji posłuchać przedstawicieli rządu na żywo, mógł oglądać transmisję z przybycia „najwspanialszych żołnierzy świata” na telebimie w 15 spośród miast wojewódzkich. Jako dodatkowe atrakcje zorganizowano tam także pokazy sprzętu wojskowego i działań żołnierzy, koncerty oraz zbiórki na pomoc dla … ofiar wojny w Syrii. Do której ukochani sojusznicy ręki oczywiście nie przyłożyli, prawda? A nawet jeśli, to przecież z tych samych powodów, dla których pojawili się w Polsce – żeby bronić wolności, demokracji i cywilizacji.