Site icon Portal informacyjny STRAJK

Magister Goliszewski kontratakuje. Grozi pozwem dziennikarzowi Strajk.eu

Marek Goliszewski, prezes Business Center Club obciąża odpowiedzialnością za nie przyznanie mu stopnia doktora dziennikarzy, którzy opisali sprawę jego dysertacji. Według biznesmena, Piotr Nowak (Strajk.eu) oraz Jacek Żakowski i Agnieszkę Kublik (Gazeta Wyborcza) naruszyli jego dobra osobiste.

facebook.com/fanpagemarekgoliszewsk

Wydawało się, że sprawa kontrowersji wokół doktoratu Marka Goliszewskiego jest już dawno zakończona. Okazuje się jednak, że sam biznesmen postanowił odświeżyć opinii publicznej wydarzenia z jesieni 2014 roku. W liście otwartym, opublikowanym na portalu Press.pl, poinformował, że zamiera złożyć do sądu akt oskarżenia z art. 212 kodeksu karnego przeciwko Nowakowi, Żakowskiemu i Kublik oraz redaktorowi naczelnemu Wyborczej – Adamowi Michnikowi. Goliszewski uważa, że jest ofiarą nagonki zainicjowanej przez Nowaka, który, przypomnijmy: w czerwcu ubiegłego roku był obecny na obronie jego doktoratu, a swoje wątpliwości co do jakości pracy naukowej opisał w tekście „Wyrób Doktoratopodony” na łamach Codziennika Feministycznego. Temat został błyskawicznie podchwycony przez media głównego nurtu. Żakowski i Kublik opublikowali szereg artykułów odsłaniających nowe wątki w związku ze sprawą. Nowak zorganizował natomiast publiczne czytanie doktoratu biznesmena w dniu inauguracji roku akademickiego na Wydziale Zarządzania UW. Ostatecznie 29 października 2014 roku członkowie Rady Wydziału odmówili nadania Markowi Goliszewskiemu stopnia doktora.

Teraz prezes BCC nie przebierając w środkach postanowił wziąć rewanż na swoich „prześladowcach”. Oskarża dziennikarzy o naruszenie etyki zawodowej. „Nie można mówić o wykonywaniu mandatu społecznego przez tych redaktorów, którzy rozgłaszają nieprawdziwe i godzące w dobre imię zarzuty” – twierdzi.

Goliszewski uważa, że dziennikarze wysunęli bezpodstawne oskarżenie o plagiat. Tłumaczy, że jego praca była poddana weryfikacji programem antyplagiatowym. Tymczasem 8 października ub. roku fanpage „Beka z przedsiębiorców” opublikował dowody na nierzetelność w przypisach doktoratu. Według biznesmena krzywdzące było również wytykanie prywatnej znajomości z promotorem pracy prof. Jerzym Zawiślakiem przez dziennikarzy, którzy ”w swoim krytycyzmie nie wskazali na żadne normy etyczne i prawne, które zakazywałyby potępianych przez nich więzów przyjaźni miedzy promotorami a doktorantami”. Efektem kampanii prowadzonej przez Kublik, Nowaka i Żakowskiego według Goliszewskiego było rzekoma presja społeczna wywarta na członków Rady Wydziału, która poskutkowała negatywną weryfikacją jego doktoratu.

Co ciekawe, Goliszewski w swoim oświadczeniu przedstawia się jako „wieloletni dziennikarz”, a także męczennik i symbol ucisku ze strony niesprawiedliwych mediów, jakiemu poddani są polscy przedsiębiorcy „Mam z tym na co dzień do czynienia, pracując w BCC, widząc bankructwa firm, odmawianie pomówionym medialnie przedsiębiorcom kredytów, ucieczkę kontrahentów i bezrobocie pracowników” – wymienia prezes.

Wśród osób odpowiedzialnych za klęskę swojego doktoratu, Goliszewski wymienia również Adama Michnika, który według niego również powinien zasiąść na ławie oskarżonych. „Obwiniam redaktora naczelnego „Gazety Wyborczej” o zaniechanie sprawowania pieczy nad przygotowaniem i publikowaniem materiałów prasowych J. Żakowskiego i A. Kublik” .

Prezes BCC szczególny ładunek negatywnych emocji skierował przeciwko Piotrowi Nowakowi, którego określił jako „blogera gloryfikującego rasizm, faszyzm i przemoc”. Słowa te są o tyle zastanawiające, że red. Nowak od wielu lat jest aktywistą wspierającym inicjatywy antyfaszystowskie. Wielokrotnie uczestniczył też w akcjach przeciwko rasizmowi. Najwidoczniej jednak mgr Goliszewski ma podobne rozeznanie w dziedzinie doktryn politycznych, co w metodologii prac naukowych.

Exit mobile version