Site icon Portal informacyjny STRAJK

„Mamy kolejnego Misiewicza” – kolejny smrodek wokół pisowskiego prezesa NIK

Siedziba PGŻ w Radomiu / wiki

Jak podają „TVN24” i „Gazeta Wyborcza”, syn prezesa NIK Mariana Banasia od 2017 roku jest zatrudniany w majętnych spółkach skarbu państwa. Piotr Gadzinowski (Lewica) porównuje ten przypadek do słynnego ulubieńca ministra obrony.

Jakub Banaś to absolwent prawa, były właściciel kancelarii prawa gospodarczego, a także były prezes zarządu firmy konsultingowej. Od 2017 roku może liczyć na interesujące posady w spółkach skarbu państwa. Zaczęło się od zatrudnienia w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, następnie został p.o. prezesa w spółce-córce PGZ, przedsiębiorstwie Maskpol, a obecnie piastuje stanowisko pełnomocnika zarządu w banku Pekao SA.

Nasuwa się pytanie – czy zatrudnienie Banasia juniora miało jakiekolwiek uzasadnienie merytoryczne? Dziennikarze TVN nie byli w stanie się tego dowiedzieć. Spółki zasłaniały się ustawą o ochronie danych osobowych oraz tajemnicą przedsiębiorstwa. Bank Pekeo S.A. stwierdził lakonicznie, że angaż syna prezesa NIK był podyktowany potrzebami banku” i kompetencjami kandydata. Jakie to kompetencje? Tego nie wiadomo.

– Mamy kolejnego Misiewicza – powiedział dla Gazeta.pl Piotr Gadzinowski, kandydat Lewicy do Sejmu. – PiS przedstawiał się jako formacja wspierająca polską rodzinę, ale wspiera głównie własne rodziny, oferując im posady państwowe. Mamy do czynienia z nową klasą milionerów. Obserwowaliśmy już zawrotną karierę syna Ryszarda Czarneckiego. Kiedy syn Beaty Szydło zrezygnował z posługi i poszedł na urlop, to krążył taki żart, że przecież za chwilę miał zostać kardynałem. Elity PiS opanowały do perfekcji hipokryzję, przedstawiając się jako biedni obrońcy ludu i z ludu, tymczasem są milionerami – stwierdził naczelny „Trybuny”.

Sens sprawy próbuje rozmącić Michał Dworczyk z PiS. – Nie mam wiedzy na temat kariery syna pana Banasia. Natomiast sam fakt tego, że dziecko jakiegoś polityka pracuje w spółce Skarbu Państwa, wydaje mi się, że jest niewystarczające, żeby stawiać taką tezę – powiedział człowiek Kaczyńskiego.

Banaś postępuje natomiast podobnie jak jego ojciec, kiedy postawiono mu zarzut wynajmowania kamienicy właścicielowi domu publicznego. W oświadczeniu wysłanym do stacji mówi o „bezprawnym naruszeniu dóbr osobistych” i inspirowaniu działań w okresie przedwyborczym w celu zdyskredytowania jego i jego rodziny.

 

Exit mobile version