Rozpoczęta w maju ofensywa na Manbidż zakończyła się właśnie sukcesem Syryjskich Sił Demokratycznych. Wspierane przez Amerykanów z powietrza oddziały zmusiły terrorystów z Państwa Islamskiego do ucieczki.

Bojowniczki i bojownicy Syryjskich Sił Demokratycznych / fot. Wikimedia Commons
Bojowniczki i bojownicy Syryjskich Sił Demokratycznych / fot. Wikimedia Commons

Syryjskie Siły Demokratyczne (po kurdyjsku Hezen Suriya Demokratik, HSD) to koalicja mniejszych partyzantek, deklarujących walkę o demokratyczną, świecką i federalistyczną Syrię – co najmniej 60 proc. ich składu osobowego to Kurdowie, w tym najsłynniejsze Powszechne Jednostki Obrony, na pozostałe 40 proc. składają się oddziały Arabów, Asyryjczyków, Turkmenów i Czerkiesów. HSD w wojnie domowej w Syrii bohatersko walczą z Państwem Islamskim, ale także z tymi organizacjami opozycji, które programowo niespecjalnie się od dżihadystów różnią.

Większość centrum miasta Kurdowie zajęli już 8 sierpnia; dżihadyści bronili się do upadłego jeszcze w północnej części Manbidżu. Nie mieli jednak szans, tym bardziej, że HSD pomagały amerykańskie naloty (łącznie 55 ataków z powietrza podczas całej ofensywy). Ostatecznie grupa kilkuset terrorystów uciekła z miasta, zasłaniając się żywymi tarczami. W ostatnich dniach nieudanej obrony Manbidżu Państwo Islamskie pojmało ok. 2 tys. cywilów. Dziś zdobywcom miasta udało się ich uwolnić. Według kurdyjskich źródeł cytowanych przez Agencję Reutera ostatni członkowie IS otrzymali od HSD zgodę na opuszczenie miasta; koalicja chciała w ten sposób uniknąć strat wśród cywilów. Tym bardziej, że znaczące straty wywołały już naloty amerykańskich sojuszników. W powietrznych atakach, które miały osłabić Państwo Islamskie, zginęło kilkadziesiąt osób.

Bojownicy HSD zdają sobie jednak sprawę z tego, że w mieście mogli pozostać dżihadyści ukrywający się w tłumie cywilów i że muszą liczyć się choćby z zagrożeniem atakami samobójczymi. Szarfan Darwisz w imieniu HSD powiedział Agencji Reutera, że sojusznicze oddziały czyszczą obecnie miasto z terrorystów.

Strata Manbidżu utrudni dżihadystom pozyskiwanie pomocy z Turcji, skąd napływała pomoc w sprzęcie i nowi ochotnicy do walki. Syryjskie Siły Demokratyczne zapowiadają, że z amerykańskim wsparciem ruszą teraz na Ar-Rakkę. Zajęcie stolicy kalifatu będzie jednak znacznie trudniejsze.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Ławrow: Zachód pod przywództwem USA jest bliski wywołania wojny nuklearnej

Trzy zachodnie potęgi nuklearne są głównymi sponsorami władz w Kijowie i głównymi organiza…