W 2015 r. razem z rodziną siedziała na jezdni. W 2016 r. – zarejestrowała kilkanaście fikcyjnych kontrmanifestacji. Również w tym roku gdańska radna Anna Kołakowska robiła wszystko, by Marsz Równości w Trójmieście nie odbył się.
Organizatorzy demonstracji poparcia dla równych praw osób LGBT chcieli rozpocząć imprezę piknikiem na gdańskim Placu Zebrań Ludowych, a potem dojść do terenu dawnej stoczni. Jeszcze zanim planowany przebieg marszu został ogłoszony publicznie, organizacje narodowej prawicy zgłosiły 27 (słownie: dwadzieścia siedem) kontrpikiet w różnych punktach miasta. Trafili z trzema, te faktycznie wypadły na szlaku marszu. Radna Anna Kołakowska uznała, że to za mało. Kiedy trasa była już znana, zgłosiła kolejne kilkadziesiąt homofobicznych wydarzeń w najbliższym sąsiedztwie Placu Zebrań Ludowych.
Jeśli celem Kołakowskiej było doprowadzenie do odwołania Marszu Równości, to radna nie dopięła swego. Zdołała jednak wymusić na organizatorach poważną zmianę planów. Osoby LGBT i ich sojusznicy przejdą ze skweru pod pomnikiem Józefa Piłsudskiego do centrum Gdańska-Wrzeszcza. Piknik na Placu Zebrań Ludowych nie odbędzie się. Nowa trasa marszu jest niezagrożona, do wydarzenia zostało za mało czasu, by można było w trybie zwykłym zgłaszać kolejne kontrpochody. Komentujący zmianę internauci, którzy wybierali się na marsz, są podzieleni w ocenie sytuacji. Część osób uważa, że dobrze się stało. Więcej dyskutantów uważa jednak, że ustępowanie przed rozzuchwaloną prawicą doprowadzi tylko do tego, że za rok z organizacją imprezy będzie jeszcze trudniej.
Trzeci #MarszRówności przemaszeruje przez #Gdańsk już w najbliższą sobotę. Start godz. 16:00 @Tolerado_LGBTQ https://t.co/rtCCmoSv6s pic.twitter.com/SJU380Fzgr
— LGBT.pl (@LGBTpl) 23 maja 2017
Trójmiejski Marsz Równości 2016 w #Gdańsk.u! ? #LGBT pic.twitter.com/3W1DStPkze
— Filip Górski (@Gorski_Filip) 21 maja 2016
– Ubolewamy (…) że do nienawiści od lat nawołuje radna miasta Gdańska Anna Kołakowska (PiS), która łamie w ten sposób statut i regulamin Rady Miasta, a Rada Miasta patrzy na to bezradnie – czytamy w oświadczeniu organizatorów, Stowarzyszenia na rzecz Osób LGBT Tolerado. Dalej organizatorzy apelują do prezydenta miasta, by dał jednoznaczny sygnał za równością i przeciw przemocy, przychodząc osobiście na otwarcie imprezy.
Anna Kołakowska w 2015 r. blokowała marsz razem z rodziną, siedząc na jezdni. W 2016 r. zgłosiła do Urzędu Miasta kilkanaście kontrmanifestacji, które w większości się nie odbyły – przedstawiciele skrajnie prawicowych, homofobicznych środowisk zgrupowali się przy miejscu startu marszu, wymuszając w ostatniej chwili zmianę trasy. Później doszło jeszcze do przepychanek z policją, w których aktywnie uczestniczyła córka radnej Maria. Ona i cztery inne osoby zostały zatrzymane.
„KWP Gdańsk: policjanci ochraniający Marsz Równości działali zgodnie z prawem” Wciąż wolno zatrzymywać córki radnych pic.twitter.com/lh1JJGDUkr
— Adam Ozga (@aozga) 4 lipca 2016
Homofobiczna nadaktywność radnej PiS nie tylko pokrzyżowała plany organizatorów Marszu Równości, ale i przyniesie wymierne straty miastu. Każda z kontrdemonstracji zgłoszonych przez Kołakowską, nawet jeśli jest czysto fikcyjna, będzie musiała być ochraniana przez funkcjonariuszy policji. Zgłoszeń o manifestacjach miasto nie mogło odrzucić, nawet gdy widziało, że są zgłaszane w „dywersyjnym” celu (jak cała seria zgromadzeń „broniących tradycyjnej rodziny”) lub gdy zgłaszający pokpiwali z całej sytuacji, np. zgłaszając publiczną modlitwę w intencji Witolda Pyrkosza przy pomniku Czołgistów.