Szumnie zapowiadanego przez niepokorne media Marszu Miliona w szóstą rocznicę katastrofy smoleńskiej nie będzie. Ale i tak obchody tego dnia mogą przebić nawet niedawne imprezy ku czci „żołnierzy wyklętych”.
Jeszcze niedawno związana z Prawem i Sprawiedliwością „Gazeta Polska” wzywała do masowego zamanifestowania poparcia dla rządu Beaty Szydło w szósta rocznicę katastrofy smoleńskiej. Na Facebooku i Twitterze bez problemów znaleźć można dziesiątki wpisów opatrzonych tagiem #MarszMiliona. „Gazeta Wyborcza” pisała nawet, że manifestacja jest już zarejestrowana. Według jej informacji pod pałac prezydencki miała przyjść spod warszawskiej katedry św. Jana, a przewidywany był udział wprawdzie nie miliona, ale „co najmniej kilkudziesięciu tysięcy” demonstrantów.
Pokazu poparcia Polaków dla „dobrej zmiany” jednak nie będzie – oznajmił w piątek poseł PiS Jarosław Krajewski w programie „Fakty po Faktach”, zadziwiając nawet prowadzącą Anitę Werner. Ku jeszcze większej konsternacji widzów – w tym zapewne wielu aktywistów i sympatyków PiS w terenie, którzy zaczęli już szykować się do jazdy na Warszawę – zapewnił, że jego partia nigdy nie miała nic wspólnego z całą inicjatywą. Krajewski powiedział jedynie, że będzie mu bardzo miło, jeśli Polacy zechcą obchodzić rocznicę Smoleńska wspólnie z Prawem i Sprawiedliwością.
Czyżby rządząca partia obawiała się, że na marsz nie przyjdzie nie tylko „milion” (w który raczej nikt na serio nie wierzył, nazwę ukuto zresztą w Gazecie Polskiej, nie w samym PiS), ale choćby owe kilkadziesiąt tysięcy? Można tylko spekulować. Pewne jest natomiast to, że okazji do wspólnego z PiS obchodzenia Smoleńska będzie w tym roku wyjątkowo dużo. Rząd chce je organizować w całym kraju.