Nie milknie burza po skandalicznych słowach Beaty Mateusiak-Pieluchy, posłanki PiS, która chciała wyrzucać z Polski niewierzących i niekatolików. Pozytywnie zaskoczył klub Kukiz’15, którego członek zamierza zaalarmować sejmową komisję etyki. Negatywnie – koledzy partyjni sprawczyni całego skandalu.
Chociaż wypowiedź nieznanej dotąd szerzej posłanki narobiła hałasu porównywalnego z tym, jaki miał miejsce po ogłaszaniu kolejnych elementów „dobrej zmiany” przez PiS-owców z pierwszego szeregu, nikt w kierownictwie partii nie uznał za stosowne odciąć się od jej brunatnych, niekonstytucyjnych pomysłów. Jeszcze gorsze wrażenie robi wypowiedź posła Waldemara Budy, który podobnie jak Mateusiak-Pielucha wszedł do Sejmu z listy PiS w okręgu łódzkim i który zgodził się skomentować sprawę dla Onetu. Poseł przyznał wprawdzie, że istnieje wolność wyznania i sumienia, co skutecznie przekreśla wszelkie pomysły w zakresie zbierania lojalek od prawosławnych, muzułmanów czy ateistów, ale zastrzegł, że „obserwujemy w Europie problem braku asymilacji i poszanowania zastanych zasad przez emigrantów”. Czyżby więc w gruncie rzeczy sympatyzował z pomysłem partyjnej koleżanki?
Zrozumienia dla „dobrych intencji” posłanki nie miał natomiast portal wpolityce.pl, na którym opublikowała swoje wynurzenia, z którymi dziś ostro polemizował Piotr Skwieciński. Także w klubie Kukiz’15, chociaż i jego członkowie dawali upust snom o wielkiej Polsce katolickiej, znalazł się polityk, który postanowił zareagować – Posłanka nie zdaje sobie chyba sprawy, że to, do czego przekonuje, to ewidentne łamanie konstytucji. Artykuł 53 jasno stanowi, że obywatele mają wolność sumienia i religii. I nikt nie ma prawa ich zmuszać do ujawnienia swojego światopoglądu, przekonań czy wyznania – wskazał dziś poseł Piotr Apel, zapowiadając zainteresowanie sprawą sejmowej komisji etyki. Jeszcze trafniej wypowiedziała się posłanka Nowoczesnej Katarzyna Lubnauer, która nazwała słowa Mateusiak-Pieluchy „haniebnymi” i „szczuciem jednych na drugich”.
A co na to sama sprawczyni zamieszania? Tłumaczy się w żenujący sposób na swoim fejsbukowym profilu. „Napisałam o problemie związanym z zagrożeniem, jakie stanowi coraz większa liczba pracujących i żyjących w Polsce imigrantów, od których, moim zdaniem, należy wymagać poszanowania naszych praw i wartości, jak od każdego gościa, który chce przebywać w naszym domu. Nie ma to nic wspólnego z katolicyzmem czy innym wyznaniem.” Dalszy komentarz zbędny.