Już jutro wyruszy pierwszy zespół „Medycy na Granicę”, inicjatywy lekarzy i ratowników medycznych. Grupa powstała dosłownie kilka tygodni temu i jutro rozpocznie pierwszy dyżur na granicy stanu wyjątkowego.
Trzyosobowe zespoły ratownicze rozpoczynają działania na granicy
„Trzyosobowy zespół (kierowca-ratownik, lekarka, ratownik medyczny) przez całą dobę będzie odpowiadać na zgłoszenia członków organizacji pomocowych o osobach potrzebujących pomocy. Będziemy dobrze wyposażeni. Zostaniemy tam przez 40 dni. Nasza baza będzie znajdować się na południowy wschód od Białegostoku – według naszych informacji to tam poszkodowanych jest najwięcej. Wciąż nie mamy zgody na wjazd do strefy stanu wyjątkowego. Będziemy jednak tuż przy niej.”- poinformowali ratownicy w mediach społecznościowych.
MSWiA nadal odmawia medykom wjazdu do strefy stanu wyjątkowego
„Medycy na granicy” to inicjatywa założona przez lekarzy i ratowników medycznych, którzy nie godzą się na eskalującą sytuację na granicy polsko- białoruskiej. Podczas trwającego kryzysu humanitarnego postanowili działać. Pod koniec września wystosowali oficjalne pismo do MSWiA z prośbą o zezwolenie na działanie w strefie objętej stanem wyjątkowym i otrzymali odpowiedź odmowną. MSWiA twierdzi, że Straż Graniczna dostatecznie dba o migrantów i przekazuje ich służbom białoruskim. Co innego donoszą media i organizacje humanitarne działające w okolicach granicy. Do tej pory z wyziębienia i braku pomocy medycznej zmarło przynajmniej pięć osób, wiele jest chorych, a ich stan zdrowia wymaga natychmiastowego leczenia.
Prymas Polski wsparł medyków i apelował o obudzenie sumień u wiernych
Kolejny apel „Medycy na granicy” wystosowali do prymasa Polski, abp Wojciecha Polaka, który nieoczekiwanie pozytywnie i empatycznie odniósł się do listu medyków. Poproszony został również o wsparcie w mediacjach z rządem, do tej pory jednak nie udzielił na to konkretnej odpowiedzi.
„Grafik jest rozpisany, sprzęt szykuje się w magazynach, zamówienia lekowe są złożone. Karetka już do nas jedzie. 42 osoby z wykształceniem medycznym są gotowe do ruszenia na całodobowe, trzyosobowe dyżury na granicę polsko-białoruską. Będziemy odpowiadać na zgłoszenia organizacji pomocowych i pomagać wychłodzonym, głodnym i przerażonym kobietom, mężczyznom i dzieciom. Póki co będziemy pracować poza strefą stanu wyjątkowego, ale będziemy kontynuować nasze wysiłki, żeby dostać od MSWiA zgodę na wjazd do strefy.” -napisali w mediach społecznościowych „Medycy na granicy” i założyli zbiórkę, która pomoże sfinansować ich działania.
Ruszyła zbiórka na działalność ratowników
„Wiele rzeczy uda nam się zrobić bez kosztowo dzięki wsparciu organizacji pozarządowych i ludzi dobrej woli. Część jednak nie – środki na nie są nam potrzebne, by pracować na granicy przez 40 dni i nocy – do 15 listopada 2021 roku. Jeśli po akcji zostaną na naszym koncie jakikolwiek środki – każdą złotówkę przekażemy organizacjom pomocowym działającym w rejonie przygranicznym” zapewnili organizatorzy zbiórki.
To, co się dzieje, to kryzys humanitarny
Polskie i białoruskie służby stosując strategię push-back, czyli łapanki i wywózki, przepychają ludzi z jednej strony na drugą, co stwarza bezpośrednie zagrożenie życia i zdrowia osób chcących dostać się na terytorium UE. Sytuacja eskaluje, coraz więcej grup migrantów prosi o pomoc błąkając się po lasach przy wschodniej granicy. Mamy do czynienia z kryzysem humanitarnym- alarmują aktywiści z Grupy Granica.