Site icon Portal informacyjny STRAJK

Melina Wadima

Wadim Tyszkiewicz jest prezydentem Nowej Soli. Samorządowiec z krwi i kości – mówią o nim zwolennicy. Od kilku lat włodarz lubuskiego miasta bryluje również w mediach ogólnopolskich. Dziennikarze sięgają po jego wypowiedzi zwykle, kiedy trzeba zgromić postulaty socjalne. Bo Wadim Tyszkiewicz to prawdziwy młot na socjal. Wpisując jego nazwisko w wyszukiwarkę, ukazuje nam się piękne świadectwo walki z reliktami socjalizmu.

Rozdawnictwo deprawuje, powiada Wadim, a więc mądry gospodarz samorządowy powinien go unikać jak diabeł wody święconej. Recepty Wadima są proste. Biednym nie należy dawać niczego. Zasiłków dla bezrobotnych? Broń panie boże, przecież przepiją albo wydadzą na „złote łańcuchy”. Mieszkań socjalnych? Jeszcze gorzej. Tutaj Tyszkiewicz może przedstawić szokujące dowody na deprawującą moc czterech kątów fundowanych przed gminę. Kilka lat temu wrzucił na facebooka zdjęcia mieszkań socjalnych – kompletnie zdewastowanych, zaśmieconych i rozkradzionych przez lokatorów. Demaskator socjalisytyczego zepsucia zapomniał tylko dodać, że obrazki te przedstawiały jedynie kilka spośród kilkudziesięciu oddanych przez samorząd lokali. Wystarczyło to jednak by postawić tezę, że mieszkania dane za darmo rozwydrzają i oczywiście, zniechęcają do aktywności zawodowej. Wadim zdaje sobie sprawę, że swoją nieprzejednaną postawą napyta sobie wrogów. „Środowiska lewicowe znienawidzą mnie za to, ale jestem za eksmisją bez prawa do lokalu socjalnego. Jeśli ktoś pokazał, że nie zasługuje na mieszkanie socjalne, to być może powinien zamieszkać np. w noclegowni” – powiada szeryf z Nowej Soli.

Najnowszym rozdziałem w historii walk Wadima Tyszkiewicza z socjalizmem jest krucjata przeciwko rządowemu programowi „Rodzina 500+”. W rozmowie z Michałem Gostkiewiczem na łamach weekendowej „Wyborczej”,  prezydent dokonuje precyzyjnej dekonstrukcji zagrożeń, jakie niesie za sobą pierwszy w historii III RP tak powszechny projekt socjalny. Dowiadujemy się, że 500 zł na dziecko nikomu nie pomoże, a zaszkodzić może i to bardzo. W jaki sposób? A bardzo podstępny. Mówiąc w skrócie idzie o to, że ludziom nie będzie się już chciało pracować w strefach ekonomicznych dla zagranicznych inwestorów, ani też nabywać moralnych kwalifikacji w  programie niskopłatnych robót publicznych, w ramach których Wadim uczy podwładnych szacunku do pracy i pozwala odpracowywać długi np. przy budowie Parku Krasnali. Teraz jednak Tyszkiewicz bije na alarm. Państwo może mu bowiem zepsuć wieloletni wysiłek pedagogiczny na rzecz stworzenia nowego, pozbawionego myślenia „roszczeniowego” człowieka. „Kto da gwarancję, że 500 zł na każde dziecko w rodzinie patologicznej, a jest ich wiele, trafi właśnie na potrzeby dziecka, a nie na alkohol, który jeszcze bardziej pogrąży tę rodzinę? Kto będzie tego pilnował?” – ostrzega.

Warto jednak uczciwie odnotować, że nie każde rozdawnictwo publicznych środków jest według eksperta z Nowej Soli naganne. Złe demony budzą się tylko, kiedy kierujemy strumień środków w stronę biednych. Jeśli publiczny szmal dostają przedsiębiorcy, wtedy jest wszystko cacy. „Grant to są pieniądze, którymi państwo wspiera gospodarkę i firmy, ale po to, żeby się zwróciły. Ktoś, kto tego nie rozumie, będzie się pieklił, że dajemy inwestorom pieniądze. Że to złodziejstwo. A jest dokładnie odwrotnie” – naucza Wadim Tyszkiewicz.

Exit mobile version