Boris Johnson prowadzi własną grę w związku z możliwością wystąpienia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Dziś rano, pod swoim domem oświadczył, że podtrzymuje swoje poparcie dla brexitu. Tymczasem pierwszą ofiarą zawirowań jest brytyjska waluta, która wyraźnie traci na wartości.
Charyzmatyczny burmistrz Londynu zwołał konferencję prasową pod swoją rezydencją. – Będę namawiał do głosowania za opuszczeniem Unii, ponieważ chcę lepszego porozumienia dla ludzi w Wielkiej Brytanii, aby oszczędzić ich pieniądze i przywrócić kontrolę – oświadczył zaskoczonym dziennikarzom, którzy spodziewali się, że ustępstwa, jakie udało się wymusić rządowi Davida Camerona na Brukseli, wpłyną łagodząco nawet na twardego eurosceptyka, jakim jest Johnson. Ten jednak w ostatnich tygodniach wypracował sobie pozycję naczelnego zwolennika rozwodu Londynu z europejską wspólnotą i, jak zauważają komentatorzy, zamierza teraz zdyskontować politycznie ten kapitał. Johnson jest bowiem wymieniany wśród następców Camerona na stanowisku przywódcy Partii Konserwatywnej i potencjalnego kandydata na przyszłego premiera.
Zupełnie inne podejście do tematu brexitu ma obecny szef rządu. Po sukcesie negocjacji z Komisją Europejską, podczas których Cameronowi szantażem i groźbą wystąpienia z UE udało się wymusić obietnicę przyznania specjalnego statusu członkowskiego, który zwalnia m.in. Wielką Brytanię z obowiązku zagwarantowania równych praw socjalnych obywatelom innych państw wspólnoty – przywódca Torysów oświadczył, że cel został osiągnięty, w związku z czym będzie apelował o głosowania za pozostaniem UK w Unii Europejskiej w czerwcowym referendum. Na wieść o zwycięstwie nad Brukselą zmieniły się również nastroje samych Brytyjczyków. Jeszcze do niedawna większość z nich optowała za brexitem, tymczasem wczorajszy sondaż pokazuje, że 48 proc. ankietowanych zadeklarowało swoje poparcie dla pozostania ich kraju w UE, natomiast tylko 33 proc. chce jej opuszczenia. Johnson chce najwyraźniej umocnić swoje poparcie w segmencie obywateli najbardziej negatywnie nastawionych do wspólnoty.
Na słowa mera Londynu zareagowali inwestorzy. Funt osiągnął najniższą wartość w stosunku do euro od maja 2015 roku. Brytyjska waluta straciła również do relacji do złotego. Obecnie za jednego funta możemy dostać 5,58 PLN. Oznacza to, że spadła wartość kwot przesyłanych przez emigrantów do rodzin w Polsce.Obawy inwestorów przed brexitem są spore i według wielu analityków mogą one poważnie zagrozić stabilności brytyjskiej gospodarki w najbliższych miesiącach.
[crp]