Historia domu przy ulicy Poznańskiej 135 w Inowrocławiu może służyć jako ilustracja zaniedbań na polu polityki mieszkaniowej w naszym kraju. Lokatorzy od trzech miesięcy mieszkają w budynku bez dachu, a od władz miejskich słyszą, że sami są sobie winni.
Pięć osób, w tym dwójka dzieci z niepokojem oczekuje nadchodzących chłodów. Tym, którzy mieszkają w górnej części budynku zagraża nie tylko zimno, ale również deszcz, bowiem ich dom od czerwca jest pokryty foliową plandeką. Obecny stan budynku nie pozwala na uruchomienie centralnego ogrzewania. – Jesteśmy w tragicznym położeniu – alarmują mieszkańcy.
Dwie rodziny na Poznańską trafiły po tym jak miasto przeniosło je z mieszkań w bloku komunalnym. Przeprowadzka miała się wiązać z poprawą standardów. Najpierw trzeba było jednak naprawić dach. Wiceprezydent Wojciech Piniewski podpisał postanowienie według którego miasto zobowiązało się do wymiany połaci w pierwszej połowie 2018 roku.
Zakontraktowana przez miasto firma miała zakończyć remont do końca lipca. W czerwcu zdjęta została stara nawierzchnia. I na tym prace się zakończyły. Powód? Miasto uważa, że wykonawca wycofał się po tym jak nie mógł dojść do porozumienia w zakresie trybu prowadzonych prac z jednym z lokatorów. Mieszkańcy zaprzeczają takiej wersji. Uważają, że firma świadomie zrezygnowała ze zlecenia, a miasto nie podejmuje wystarczających działań na rzecz wyegzekwowania od wykonawcy zapisów kontraktu.
Od czerwca budynek jest pokryty jedynie prowizorycznym brezentem. Mieszkania są regularnie zalewane. Największą obawę budzą jednak nadchodzące zimne noce. Mieszkańcy zainwestowali w podłączenie budynku do miejskiej sieci ciepłowniczej, jednak uruchomienie ogrzewania w stanie niedokończonego remontu nie jest możliwe.
Co na to władze miasta? Adriana Herrmann, rzeczniczka prasowa prezydenta Ryszarda Brejzy w komunikacie wysłanym do mediów przekonuje, że winę za przerwanie prac ponoszą lokatorzy, którzy skonfliktowali się z wykonawcą.”Zdenerwowany właściciel firmy pod koniec sierpnia podjął decyzję o rezygnacji z wykonania przedmiotu umowy. Wykonawca oświadczył, że rozwiązuje umowę ze względu na nieustanne przeszkody stawiane przez lokatora i praktycznie uniemożliwianie pracy osobom remontującym dach. Jednocześnie w ten sposób, wykonawca z pełną świadomością naraził się na koszty. Została nałożona na niego kara umowna w wysokości 20 % wynagrodzenia za niewykonanie umowy. Ostatecznie umowa została rozwiązana 18 września br. Dach został zabezpieczony” – czytamy w piśmie.
Miasto zapewnia, że pracuje nad znalezieniem nowego wykonawcy remontu.