Prezydent Andrzej Duda przemawiał w Szczecinie ramię w ramię z przewodniczącym „Solidarności”.
W Stoczni Szczecińskiej trwają obchody 35. rocznicy zakończenia strajków z 1980 r., które doprowadziły do powstania NZSS „Solidarność” i zapoczątkowały późniejsze procesy prowadzące do ostatecznej zmiany ustroju w 1989 r. W symbolicznym miejscu przed bramą stoczni spotkało się dwóch Dudów: Andrzej, prezydent RP i Piotr, obecny przewodniczący „S”.
To reprezentant związkowców rozpoczął przemówienie. Przypomniał postulaty strajkujących sprzed 35 lat. – Nie był to strajk o zmianę ustroju, a o godność ludzi pracy – zaznaczył. Przypomniał, że dziś, po 25 latach kapitalizmu większość żądań stawianych wówczas pozostaje nadal aktualna. Retorykę przewodniczącego „S” kontynuował prezydent:
– Wiele się zmieniło. Polska stała się nowocześniejsza. Jest tylko jeden problem – i sądzę, że dlatego ludzie mnie wybrali, gdyż nazwałem te sprawy po imieniu. Polska nie jest krajem sprawiedliwym dla swoich obywateli. Wielu ludzi tego powiewu wolności i poprawy jakości życia nie odczuło. Udało się to niestety nielicznym. Polskę trzeba przywrócić na drogę rozwoju. Jego beneficjentami ma być większość polskiego społeczeństwa. I przed tym wyzwaniem stoimy.
Andrzej Duda wskazał na konieczność odrodzenia pojęcia solidarności, rozumianej jako wspólnota ludzi pracy: – Czy dziś pracownik jest szanowany a jego prawa przestrzegane? To wymaga zmiany. Ta zmiana wymaga solidarności, wspólnego niesienia brzemienia przez pracowników i pracodawców.
Prezydent zadeklarował w swoim przemówieniu szacunek wobec działaczy związkowych. Jego słowa: „Panie Piotrze Dudo, upoważniam pana do zwrócenia mi uwagi, gdybym pobłądził podczas sprawowania władzy” – odczytać można jako obietnicę szeroko rozumianego wsparcia dla związków zawodowych. – Macie prawo mówić władzy co myślicie i jak wygląda jej działanie. Niech nikt nie śmie tego w Polsce związkom zawodowym nigdy odbierać! – dodał Duda.
Odniósł się również do kondycji polskiego przemysłu stoczniowego: – Potrzebne jest wsparcie ze strony państwa, nie tylko działania na szczeblu samorządowym. Przemysł stoczniowy potrzebuje odbudowy.
Politycy partii rządzącej krytycznie oceniają przemówienie prezydenta. – To element kampanii wyborczej – skomentował Adam Szejnfeld. – Prezydent nie miał racji, Polska nie jest krajem niesprawiedliwym. Jest krajem rażąco niesprawiedliwym! – odpowiedział Tadeusz Cymański.