Site icon Portal informacyjny STRAJK

Miller i Palikot znowu się dogadali

Zrobią wszystko, żeby dostać się do Sejmu. Trzecie wielkie „porozumienie” partii „lewicowych”. Zjednoczona Lewica w sondażach ma zaledwie od 3 do 6 proc.

facebook.com/TwojRuchpl

Partia Leszka Millera porozumiała się z partią biznesmena Janusza Palikota. To trzecie takie porozumienie. W badaniu TNS dla TVP Zjednoczona Lewica otrzymała poparcie 3 proc., w badaniu Millward Brown 6 proc. W przypadku startu koalicyjnego, w którym próg wyborczy wynosi 8 proc. nie daje to żadnego mandatu.

We wstępnie zaakceptowanym minimum programowym Zjednoczona Lewica domagać się będzie między innymi wsparcia aktywności ekonomicznej obywatelek i obywateli między innymi poprzez wprowadzenie zasady pierwszej kontroli w firmie bez mandatu, firmy na próbę, wsparcia dla produkcji energii ze źródeł odnawialnych, zakazu szczelinowania hydraulicznego oraz utrzymania zakazu upraw GMO. Ponadto pojawiły się tam takie zapisy jak: walka z nierównościami społecznymi, niższe podatki dla osób o niskich dochodach (w tym emerytów i rencistów), wyższe opodatkowanie osób o bardzo wysokich dochodach, tworzenie i wspieranie dobrych, trwałych i godnie opłacanych miejsc pracy zgodnie z konstytucyjną zasadą; „władze publiczne prowadzą politykę zmierzającą do pełnego, produktywnego zatrudnienia”.

Na razie brak jakichkolwiek konkretów. Statutowe organy ugrupowań mają czas do 19 lipca. Już teraz pojawiają się głosy, że do porozumienia może nie dojść.

Jak dowiadujemy się nieoficjalnie trwa kłótnia o „jedynki” czyli pierwsze miejsca na listach biorących. Poszczególne ugrupowania złożyły swoje „zapotrzebowania”. Uczestnicy śmieją się, że w Polsce musiałoby być 100 okręgów, a nie jak jest obecnie 41, aby zaspokoić wszystkich działaczy partyjnych. Ugrupowanie Janusza Palikota i Barbary Nowackiej będzie mogło najprawdopodobniej liczyć na 18 „jedynek”.

Ale to nie koniec problemów. Konfliktowe jest wysunięcie się na liderkę Barbary Nowackiej. Według przedstawicieli i przedstawicielek mniejszych ugrupowań Nowacka zrobiła to w sposób niedemokratyczny. „Niestety, już na początku pokpiono sobie demokrację i partnerstwo. Otóż w mediach możemy przeczytać, że pani Nowacka została wybrana na liderkę zespołu programowego. Nic z tych rzeczy, bo żadnych wyborów nie było. Liderem przedsięwzięcia miał być OPZZ a nie ktokolwiek z żadnej partii, a mnie osobiście zupełnie nie pasuje maszerowanie pod przewodnictwem Ruchu Palikota.” – pisze na swoim profilu wiceprzewodnicząca Polskiej Partii Socjalistycznej Ewa Miszczuk.

Nie podoba się to również niektórym działaczom SLD, którzy uważają, że „stawianie na kobietę” może wyglądać jak kopiowanie PO i PiS.

Najwięcej zależy od decyzji Rady Krajowej partii Leszka Millera. Do dyspozycji mają trzy opcje: komitet koalicyjny, partyjny i wyborców. W przypadku komitetu koalicyjnego próg dostania się do Sejmu wzrasta do 8 proc., a próg finansowania do 6 proc. W przypadku startu z komitetu wyborców próg wynosi 5 proc., ale nie ma finansowania z budżetu. A na to aktyw Sojuszu na pewno zgody nie wyrazi. Najbardziej opłacalna z perspektywy SLD jest forma komitetu partyjnego, gdzie progi wyborcze wynoszą: 5 proc. wejście do Sejmu i 3 proc. finansowanie.

Exit mobile version