Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej odpowiedziało na pismo Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, w którym posłowie i specjaliści wyrażają zaniepokojenie nasilającą się falą zabójstw fok i morświnów. Według przewodniczącego Zespołu Pawła Suskiego, „pismo przygotowuje grunt pod zmiany prawne, które ostatecznie pozwolą na odstrzał fok”.
Co dokładnie znalazło się w piśmie resortu? Między innymi takie stwierdzenia:
„Foka szara jest gatunkiem chronionym w Polsce, jednak nie można się zgodzić ze stanowiskiem, że nie ma negatywnego wpływu na środowisko. (…) Foki atakują łososie i trocie wstępujące na tarło w ujściu Wisły, a także żerują na spływających smoltach”; „Morze Bałtyckie to nie obiekt hodowlany, dlatego nie jest zrozumiała celowość działań związanych ze sztuczną hodowlą fok i wpuszczaniem ich do środowiska naturalnego. Mając na uwadze wielkość populacji fok na Morzu Bałtyckim, stwierdzić należy, iż jest to działanie niezasadne”; „Populacje ryb łososiowatych […] powinny być chronione poprzez ograniczanie przyrostu pogłowia drapieżników, które mają nadmierny na nie wpływ”; foki na Bałtyku osiągnęły „swój maksymalny biologiczny poziom”.
Paweł Suski rwie włosy z głowy:
– Po lekturze pisma z Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej mam wrażenie, że ten resort nie ma kompletnie żadnej wiedzy o realnej sytuacji fok w Bałtyku. Sugerowanie, że foka negatywnie oddziałuje na ten morski ekosystem, kiedy ten gatunek żyje tu od 9 tys. lat, to absurd.
Minister Marek Gróbarczyk jeszcze na początku 2018 twierdził, że zdecydowanie „odcina się od wszelkich pomysłów strzelania do fok” po pamiętnej wypowiedzi Doroty Arciszewskiej-Mielewczyk, która miała podżegać do zabójstw rzekomych szkodników. Wygląda jednak na to, że ministerstwo zmieniło zdanie.
– Moim zdaniem to pismo przygotowuje grunt pod zmiany w prawie, które ostatecznie pozwolą na odstrzał fok. Jesteśmy tym sygnałem mocno zaniepokojeni i jako Parlamentarny Zespół Przyjaciół Zwierząt będziemy z takim pomysłem walczyć, jeśli ujrzy on światło dzienne – stwierdził Paweł Suski.
Prof. Jan Marcin Węsławski, biolog morski, dyrektor Instytutu Oceanologii PAN w Sopocie uważa, że szkody czynione przez foki, które są następnie wyceniane przez Morski Instytut Rybacki, spokojnie mogą być rekompensowane przez państwo: – To zaledwie kilkaset tysięcy złotych rocznie – drobiazg w porównaniu z odszkodowaniami wypłacanymi za szkody spowodowane przez gatunki chronione w Polsce.