Brawo! Chodzi o Wyższą Szkołę Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
Urzędnik, który stał się już żywą legendą jako metafora niekompetencji i partyjniactwa – wrócił na studia. Wrócił – bo studia licencjackie robi od 7 lat. Tym razem wybrał szkołę ojca dyrektora.
26-letni Misiewicz dostał w MON posadę rzecznika, a także ciepłą posadkę w Polskiej Grupie Zbrojeniowej. Gdy wykazani mu braki chociażby w wykształceniu, dyskwalifikujące go na tym stanowisku, zwrócił się do Antoniego Macierewicza o zawieszenie w funkcjach pełnionych w MON. Opinia publiczna otrzymała komunikat, że PiS przeprasza „za Misiewicza” – jednak okazuje się, że urzędnik nadal w MON pracuje. Dostał tylko inne stanowisko, takie, gdzie nie rzuca się w oczy: zajmuje się „analizą dezinformacji medialnej zagrażającej bezpieczeństwu państwa”.
– Rozpoczyna rok akademicki. Jeżeli będzie miał jeszcze czas na pracę, to będzie ją kontynuował – uciął wszelkie spekulacje Antoni Macierewicz.
Ojciec dyrektor pomógł wiernemu działaczowi nadrobić braki w wykształceniu. Na uroczystej inauguracji roku akademickiego szczęśliwego studenta witali Antoni Macierewicz i Mariusz Błaszczak. Wcześniej Bartłomiej Misiewicz próbował szczęścia na Uniwersytecie Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie, jednak został skreślony z listy studentów. Studiował prawo. UKSW słynie z tego, że wiele przedmiotów wykładowcy realizują w duchu konserwatywno-katolickim, jednak katedra prawa tej uczelni cieszy się opinią kierunku niezwykle wymagającego i solidnego.
Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej
Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…
Na stanowisku „analityka dezinformacji medialnej zagrażającej bezpieczeństwu państwa” Misiewicz będzie udowadniał, że brzoza smoleńska to nie drzewo, a tajny agent KGB postawiony przez Sztyrlica celem rozbicia słynnego Tupolewa, a mgłę rozpylał on sam osobiście z ruskiego odkurzacza przerobionego na aeroplan. I udowodni to naukowo stopniem magistra szkoły wyższej („Seksu i biznesu”)