W godzinach porannych 1 lutego na ulicach Mjanmy pojawiło się wojsko: wcielony w życie został plan puczu, który generałowie przygotowywali od kilku miesięcy. Najważniejsze osoby w kraju zostały aresztowane. Zamach stanu był bezkrwawy, ale i tak część społeczeństwa nie przyjęła zmiany władzy z zadowoleniem.
Obywatele Mjanmy są politycznie podzieleni: faktem jest, że decyzja wojska o przejęciu władzy w kraju zapadła na tle rosnącego niezadowolenie społeczeństwa z władzy Aung San Suu Kyi. Puczyści zapewniają, że ich celem nie jest trwałe przejęcie władzy, a jedynie utworzenie rządu jedności narodowej, który w ciągu najbliższego roku uformuje stabilną administrację, przeprowadzi wolne wybory i przezwycięży kryzys związany z pandemią koronawirusa. Na czele państwa stanął Min Aung Hlaing, naczelny dowódca sił zbrojnych Mjanmy. Aung San Suu Kyi pozostaje w areszcie w stolicy kraju Naypyidaw, podobnie jak inni politycy uznani za największych wrogów wojskowych. Ok. 400 polityków, w tym parlamentarzystów, zatrzymanych w pierwszym dniu przewrotu już wypuszczono.
Zamach stanu sprzed kilku dni był bezkrwawy. Puczyści wprowadzili w Mjanmie stan wyjątkowy, który obowiązywać będzie co najmniej przez rok. Mimo to – i mimo deklaracji generałów o zamiarze uzdrowienia demokracji – zamach stanu spotkał się z protestem. Wśród zaangażowanych w demonstracje są przedstawiciele najważniejszych zawodów w kraju – lekarze, urzędnicy czy nawet pracownicy administracji rządowej. Uliczne manifestacje odbywały się m.in. w Rangunie, największym mieście w kraju. Po ulicach zamieszkiwanego przez ponad 7 milionów ludzi przeszedł tłum liczący kilka tysięcy demonstrantów. We wtorek informowano o protestach na ulicach Naypidaw, Mandalaj czy Pathein.
Police in Myanmar’s capital Naypyitaw fired gunshots into the air as protesters defied bans on gatherings amid nationwide outrage following last week’s coup https://t.co/j655t2ItmG pic.twitter.com/EFVgbVY6my
— Reuters (@Reuters) February 9, 2021
Do internetu trafiają zdjęcia i nagrania z demonstracji, jednak dokonanie pełnej oceny sytuacji jest bardzo utrudnione, jako że władze wojskowe wyłączają w kraju internet. Twitter, Instagram i najpopularniejsze medium społecznościowe w kraju – Facebook – są całkowicie zablokowane. Te działania połączone z zamknięciem głównych dróg dojazdowych w kraju mają uniemożliwić opozycjonistom i zwykłym mieszkańcom organizowanie kolejnych protestów. Przedstawicielstwo ONZ w Mjanmnie informuje o rozpędzaniu demonstracji przy użyciu siły (w poniedziałek użyto armatek wodnych) i o pierwszych rannych.