Do znanych już mutacji „narodowych” – angielska, południowoafrykańska, brazylijska i kalifornijska – doszły w ostatnich dniach szczepy szkocki i fiński. Uwagę uczonych przyciąga wirus szkocki, gdyż ma cechy wariantów południowoafrykańskiego i brazylijskiego, przed którymi nie chronią lub bardzo słabo obecne szczepionki. Na szczęście jego występowanie jest ograniczone do pojedynczych zarażonych, w 15 krajach.
W studium opublikowanym przez Uniwersytet Edynburski naukowcy ogłosili odkrycie szkockiej mutacji, która na dzisiaj opanowała organizmy 142 osób na świecie. Według brytyjskich władz sanitarnych, szkocki wirus jest niepokojący ze względu na mutację proteiny Spike (obecnej w „kolcach” koronawirusa), która powoduje łatwiejsze wejście patogenu do ludzkich komórek i znaczne ograniczenie skuteczności naturalnych antyciał, które mogłyby go zwalczyć. Do tego dochodzi „poważna” redukcja skuteczności obecnych szczepionek.
Zdaniem epidemiologa prof. Simona Clarke’a z Edynburga, nie wiadomo jeszcze jak bardzo nowa mutacja się rozprzestrzenia, natomiast jest prawie pewne, że „resetuje” ona każdą zdobytą wcześniej odporność, również tę uzyskaną za pomocą szczepionek. Wyjściem może być opracowanie nowych szczepionek, zresztą Bill Gates, amerykański miliarder zainteresowany przemysłem szczepionkowym, zapowiedział już, że będzie konieczny trzeci zastrzyk lub kolejne, by zneutralizować mutacje.
Wariant fiński ma tę ciekawą właściwość, że jest niewykrywalny dla olbrzymiej większości testów PCR. Są one z reguły oparte na detekcji tzw. genu N, ale to właśnie on uległ mutacji w Finlandii, bardzo słabo zresztą dotkniętej przez epidemię kowidu. Z kolei w Niemczech Uniwersytet Hamburski opublikował rezultat swych trwających rok badań nad pochodzeniem koronawirusa. Podobnie jak inne ośrodki naukowe i autorytety medyczne, Niemcy doszli do wniosku, że koronawirus jest efektem ludzkiej inżynierii genetycznej a jego pojawienie się jest prawdopodobnie skutkiem wypadku w laboratorium w Wuhan, które podobnie jak Pfizer i inne laboratoria tworzy złośliwe wirusy, by badać skuteczność ewentualnych szczepionek.