Site icon Portal informacyjny STRAJK

Mołdawia też chce dołączyć do Unii Europejskiej i wspiera ukraińskich uchodźców

Maia Sandu na kongresie Europejskiej Partii Ludowej, 2017 /fot. EPP

Mołdawia złożyła oficjalny wniosek o członkostwo w Unii Europejskiej. – Chcemy żyć w pokoju i dobrobycie, być częścią wolnego świata – powiedziała prezydenta Maia Sandu (na fot.), publicznie podpisując wniosek w Kiszyniowie.

Mołdawia ma nadzieję, że jej wniosek zostanie potraktowany podobnie jak ukraiński. Entuzjastyczne poparcie dla europejskich aspiracji Kijowa wyraził w środę Parlament Europejski. Jego rezolucja, wzywająca do natychmiastowego nadania Ukrainie statusu kandydata do członkostwa, nie jest jednak wiążąca dla unijnych organów wykonawczych. Za ekspresową akcesją Kijowa są państwa Europy Środkowo-Wschodniej: Słowacja, Litwa, Łotwa, Słowenia i oczywiście Polska. Na Zachodzie entuzjazm jest mniejszy. Przewodniczący Rady Unii Europejskiej Charles Michel zaznaczał, że droga Ukrainy do UE będzie trwała jeszcze długo.

Jak będzie z wnioskiem Mołdawii?

Wniosek zostanie przesłany do Brukseli w ciągu kilku dni. Minister spraw zagranicznych Mołdawii Nicu Popescu twierdzi, że to historyczny moment, w którym Mołdawia nieodwracalnie dołączyła do europejskiej przestrzeni.

Podobnie mówiono w 2014 r. o umowie stowarzyszeniowej, która miała zbliżyć Mołdawię, najuboższy kraj Europy, do standardów Zachodu. W praktyce Unia Europejska przymykała oczy na fakt, że Mołdawia już w czasie transformacji gospodarczej lat 90. padła łupem złodziejskiej prywatyzacji i stała się państwem oligarchicznym. Człowiekiem kontrolującym praktycznie całe państwo był oligarcha Vladimir Plahotniuc, formalnie tylko szef Demokratycznej Partii Mołdawii.

Plahotniuc został odsunięty od władzy w 2019 r. W kwestii usunięcia oligarchy dogadali się Amerykanie (dotąd go popierający) i Rosjanie. Pod cichym patronatem dwóch państw mających interesy w Mołdawii powstał nieprawdopodobny rząd współtworzony przez proamerykańską Partię Działania i Solidarności (PAS) oraz prorosyjską Partię Socjalistów Republiki Mołdawii. Oba mocarstwa liczyły na to, że ich opcja przeważy w nieuchronnej konfrontacji. Bardziej atrakcyjna dla mieszkańców Mołdawii okazała się opcja prozachodnia; Mołdawianie byli rozczarowani, że bliskie kontakty prezydenta Igora Dodona (socjalisty) z Władimirem Putinem niespecjalnie przekładają się na poprawę warunków życia w kraju. W wyborach prezydenckich Maia Sandu, liderka PAS, odniosła przekonujące zwycięstwo. W parlamentarnych jej partia zdobyła samodzielną większość.

Na razie Zachód, ostatnio np. ustami francuskiego ministra spraw zagranicznych, deklaruje, że Unia nie pozwoli, by Mołdawia padła kolejną ofiarą rosyjskiego ataku.

Biedni pomagają biednym

Hotel National w Kiszyniowie, opuszczony od ponad dwóch dekad, został w ostatnich dniach wymalowany w barwy ukraińskie.

Chociaż Mołdawia w dalszym ciągu jest jednym z najbiedniejszych krajów Europy, jej obywatele zaangażowali się w pomoc ukraińskim uchodźcom. W Mołdawii żyje zresztą mniejszość ukraińska, która nie pozostawia rodaków bez wsparcia. Przez ukraińsko-mołdawską granicę tylko w pierwszych dniach wojny przeszło blisko 20 tys. uchodźców, głównie z najbliższych obwodu odeskiego i czerniowieckiego. Na dwóch przejściach granicznych Palanca i Ocnita powstały punkty recepcyjne.

Część uchodźców zamierza wyruszyć dalej, szukając schronienia w państwach UE, ale kilkaset osób już złożyło wnioski azylowe w Mołdawii.

Exit mobile version