W ciągu najbliższych dwóch lat liczba osób, bezskutecznie poszukujących pracy ma wzrosnąć aż o 3,4 mln. Według prognoz Międzynarodowej Organizacji Pracy w 2017 r. suma wszystkich bezrobotnych przekroczy 200 mln.
Prognozowany wzrost bezrobocia związany jest ze spowolnieniem gospodarczym, z którym mieliśmy do czynienia w 2015 roku. Wzrost gosdpodarczy Chin osiągnął najniższy poziom od 25 lat, co zdaniem MOP w 2015 r. doprowadzi do likwidacji ponad 2 mln miejsc pracy w roku bieżącym.
Jak ostrzega jeden z autorów raportu, Raymond Torres, prognozy te mogą się okazać hurraoptymistyczne – mające obecnie miejsce zawirowania na rynku ropy oraz obcięcie prognoz wzrostu przez Międzynarodowy Fundusz Walutowy wskazują, że recesja może być głębsza, niż się pierwotnie wydawało. Najbardziej odczują ją kraje, będące producentami ropy i innych surowców, których ceny idą w dół, m.in. gazu ziemnego. Pogorszenia się sytuacji można się spodziewać w Rosji, Nigerii i Brazylii. W Brazylii już w zeszłym roku, w związku z cięciami w wydatkach publicznych i „zaciskaniem pasa” miały miejsce szerokie protesty społeczne – napięcia mogą się nasilić, zwłaszcza jeśli rząd będzie kontynuował politykę austerity.
W zeszłym roku bezrobocie w gospodarkach rozwiniętych spadło – tak stało się także w Polsce – jednak globalnie wciąż jest o 27 mln ludzi wyższe niż przed kryzysem finansowym w 2007 roku. – Wiele kobiet i mężczyzn zmuszonych zostało do zatrudnienia na nisko opłacanych stanowiskach. Dotyczy to zarówno gospodarek rozwijających się, jak – coraz częściej – także krajów najbogatszych. Pomimo spadku bezrobocia w UE i USA wciąż poziom bezrobocia jest zbyt wysoki. Musimy podjąć działania, mające na celu pojawienie się przyzwoitych, dobrze opłacanych miejsc pracy; w przeciwnym wypadku grożą nam poważne napięcia społeczne – twierdzi dyrektor generalny Światowej Organizacji Pracy Guy Ryder.
[crp]