Site icon Portal informacyjny STRAJK

Morale w AfD słabnie? Musi kupować sobie demonstrantów

Kongres AfD ochraniało tysiąc policjantów fot: https://www.facebook.com/260705110668693/photos/pb.260705110668693.-2207520000.1462105519./1075274612545068/?type=3&theater

Jeszcze do niedawna trzecia siła parlamentarna w Niemczech, dziś zdaje się zmierzać w stronę marginalizacji, nie wywiera większego wpływu na niemiecką politykę. Pokazał to dobitnie niedzielny marsz w Berlinie.

Szeroko zapowiadany niedzielny marsz sympatyków AfD w Berlinie „O przyszłość Niemiec” okazał się porażką – wprawdzie na ulice wyszło około 5 tys. osób, aby standardowo „ostrzec przed islamizacją” i wyganiać z kraju Angelę Merkel, jednak okazuje się, że kontrmanifestantów w stolicy zmobilizowało się ponad 12 tysięcy.

Zarejestrowano ponad 13 osobnych kontrdemonstracji, które wkrótce przekształciły się w jedną radosną imprezę. Natomiast AfD nie odpuszczało swojej codziennej retoryki: – Nasze dzieci, nasza przyszłość, nasz kraj, dlatego tu jesteśmy! – wykrzykiwał pod Bramą Brandenburską jeden z partyjnych liderów, Alexander Gauland. – Inne partie polityczne kochają obcych, nie nas, nie was, nie Niemców!

Wtórował mu Joerg Meuthen, który nazywał Merkel „arcykapłanką cynizmu władzy”, a Beatrix Fox wygłosiła przemówienie, w którym udowadniała, że „panowanie islamu w Niemczech jest panowaniem zła”.

Z drugiej strony dobiegały okrzyki: „Naziści precz!”. Obu grup pilnowały aż 2 tysiące policjantów – jak się okazało, sympatyków skrajnej prawicy było na marszu zaledwie dwa razy więcej. Demonstranci z AfD zostali zmuszeni do zmiany trasy swojego pochodu.

W zeszłym tygodniu wypłynęła wiadomość, że AfD w Nadrenii-Palatynacie chce zapłacić za udział w berlińskiej demonstracji („dla dobra Niemiec” – jak stwierdził z rozbrajającą szczerością rzecznik partii). Informację tę podał jako pierwszy antyfaszystowski portal „Exif-Recherche”. Ostatecznie partia zdecydowała się na rekompensaty oraz ewentualne zwroty kosztów paliwa dla 30 pierwszych demonstrantów. Aby jednak uzyskać pieniądze, muszą potwierdzić swoją obecność na demonstracji, na przykład zdjęciem zgromadzenia. Najwyraźniej jednak udało się znaleźć niewielu chętnych, nawet przy próbie przekupstwa.

W ubiegłorocznych wrześniowych wyborach do Bundestagu Alternatywa dla Niemiec zdobyła 12,6 proc. głosów. Teoretycznie jest największą niemiecką partią opozycyjną po tym, jak chadecja i socjaldemokraci stworzyli koalicję, w praktyce – jej wpływ na politykę jest znikomy.

Exit mobile version