(Korespondencja z Moskwy)
Stolica Rosji stała się 27 lipca po raz kolejny widownią ostrych starć opozycji z policją. Zatrzymano setki osób.
Nieuzgodniona z władzami miasta demonstracja zebrała się w okolicach głównej ulicy miasta – Twerskiej. Protestujący przerwali szpaler policji na skrzyżowaniu Twerskiej i bulwaru Strastnego i przedostali się na jezdnię ulicy Twerskiej, blokując ruch. Doszło do starć z policją. Policja zatrzymywała najbardziej aktywnych uczestników protestu, niektórzy stawiali silny opór. Ze strony protestujących rozpylono gaz, co zmusiło część policji do użycia masek gazowych.
Podczas przerwania blokady policyjnej doszło do zniszczenia co najmniej dwóch ogródków kawiarnianych. Protestujący próbowali różnymi drogami wrócić na Twerską i przedostać się w okolice siedziby władz stolicy pod pomnikiem Jurija Dołgorukiego, policja aktywnie temu się przeciwstawiała.
Protest trwał do wieczora przenosząc się na pl. Trubny. Policja zatrzymywała kolejnych uczestników, których liczba wieczorem doszła do 835 ludzi. Sama policja twierdzi, że ponad 70 proc. zatrzymanych to ludzie spoza stolicy Rosji.
„Próby ultimatum, organizowania zamieszek do niczego dobrego nie doprowadzą” napisał w Twitterze obecny mer Moskwy Sergiej Sobianin.
Хочу сказать, что любые правовые вопросы решаются в установленном порядке. Попытки ультиматумов, организации беспорядков ни к чему хорошему не приведут. Порядок в городе будет обеспечен в соответствии с действующим законом.
— Сергей Собянин (@MosSobyanin) July 27, 2019
Mityng na Twerskiej wywołał kontrowersje w łonie samej opozycji. Zwołał w tym miejscu go Aleksiej Nawalny, wiedząc, że decyduje się na nielegalną akcję i ostre działania policji. Część opozycjonistów, którzy zgromadzili się na legalnym proteście na ul. Sacharowa wypowiadała się o tej decyzji bardzo krytycznie. Lew Ponomariow, jeden z liderów opozycji powiedział wprost, że „Nawalny zawiódł ruch opozycyjny”.