Site icon Portal informacyjny STRAJK

Możemy stracić miliardy euro na walkę ze smogiem, bo PiS nie poradził sobie z unijnymi wytycznymi

Smogowa apokalipsa po polsku. Komin ciepłowni w Piekoszowie woj. świętokrzyskie / fot. Piotr Nowak

Nieudolność i gapiostwo polityków rządu może doprowadzić do zablokowania kilku miliardów euro, które Unia Europejska zamierzała nam przekazać na wymianę przestarzałych pieców. Pieniądze można jeszcze uratować, ale rząd musi dokonać korekty programu „Czyste powietrze”. Czy zdobędzie się na ten wysiłek? Jak na razie nic na to nie wskazuje.

Komisja Europejska zapowiedziała, że jeżeli rząd zamierza samodzielnie, czyli za pośrednictwem Narodowych Funduszy Ochrony Środowiska i podległych jemu wojewódzkich jednostek, rozdzielać środki na walkę ze smogiem, nie dopuszczając do tego procesu samorządów, to fundusze zostaną wstrzymane i nasz kraj będzie musiał sponsorować wymianę kopciuchów na nowsze piece z własnych środków.

Sprawa jest poważna, bo mieszkańcy polskich miast i wsi od jesieni ubiegłego roku zalewają samorządy wnioskami o dofinansowanie wymiany. I odbijają się od drzwi. „W październiku złożyłam wniosek o dotację do wymiany pieca na węgiel z programu »Czyste powietrze«. Informacja o konieczności zrobienia korekty przyszła w marcu. W kwietniu dowiedziałam się, że wniosek otrzymał pozytywną opinię zarządu wojewódzkiego funduszu ochrony środowiska. Na początku czerwca miała zostać podpisana umowa. Od tej pory cisza” – to jeden z komentarzy.

Przypomnijmy, że w 2018 roku ministerstwo środowiska, nie zważając na brukselskie zalecenia, zadecydowało, że dysponentem środków na program będzie tylko NFOŚ i fundusze wojewódzkie. Samorządy, według tej decyzji, zostały wykluczone z procesu rozdziału pieniędzy, a także oceny wniosków.  Rząd chciał zrobić wszystko po swojemu i wyszło bardzo źle. Urzędy są dziś zawalone wnioskami, a KE stawia sprawę jasno – albo Polska zrobi to według wcześniejszych zaleceń, albo może zapomnieć o kasie.

„Obecny program nie kwalifikuje się do uzyskania funduszy strukturalnych. (…) Niestety od września 2018 r., gdy wszedł w życie program, podpisano jedynie 7500 umów (…) Postęp jest bardzo powolny i wynika z braku odpowiedniego koordynatora działań po stronie Polski. (…) Bez znaczących zmian i pełnego zaangażowania strony polskiej nie będziemy w stanie stworzyć programu dla mieszkańców przed rozpoczęciem sezonu grzewczego w tym roku. Stanowi to znaczne ryzyko utraty reputacji dla Komisji i Banku Światowego oraz, moim zdaniem, również dla rządu polskiego”- napisał do polskiego rządu Marc Lemaitre, dyrektor generalny KE ds. polityki regionalnej i miejskiej.

Nieudolność rządu na polu ważnej ekologicznej potrzeby dostrzegają nawet jego dygnitarze. Minister nauki i szkolnictwa wyższego Jarosław Gowin na spotkaniu z wyborcami w Kartuzach powiedział, że program „Czyste powietrze” w praktyce nie działa, mimo że jest dobrze przemyślany i są pieniądze, ale niesprawność administracji publicznej powoduje, że te pieniądze nie pracują, nie mogą być wykorzystane przez mieszkańców

Główny winowajca tego zamieszania, minister środowiska Henryk Kowalczyk zapowiada, że od lipca rozpatrywaniem wniosków zajmą się też samorządy, jednak przyznaje też, że nie dostaną na ten cel ani potrzebnych środków, ani też funduszy na zwiększenie zatrudnienia, co będzie konieczne w obliczu ilości wniosków.

Samorządowcy nie życzą sobie spychania na ich barki takiej pracy. –  „Naprawa programu »Czyste powietrze« nie powinna polegać na scedowaniu odpowiedzialności za przyjmowanie i ocenę wniosków na poziom samorządu gminy, który dysponuje niewielkimi zasobami” – napisała w liście do ministra środowiska Magdalena Marszałek, burmistrz Tuchowa. Do resortu spływają podobne głosy oburzenia z innych stron kraju.

 

Exit mobile version