Pogarszające się warunki bytowe i obojętność rządu powodują, że kanadyjscy Indianie masowo odbierają sobie życie.
W prowincji Attawapiskat wprowadzono z tego powodu stan wyjątkowy. Znajduje się ona w Ontario, na północy Kanady. Zamieszkuje tam około 2 tys. Ich status oraz politykę rządu (obejmującą również subsydia) reguluje tzw. Indian Act z XIX wieku. Ustawa była wielokrotnie zmieniana, jednak wciąż nie pozwala na skuteczne rozwiązanie kwestii biedy w rezerwatach. W związku z tym, wielu mieszkańców Attawapiskat, nie widząc szansy na poprawę, czy choćby minimalną zmianę swoich warunków bytowych i sytuacji finansowej, sięga po rozwiązanie ostateczne. Tylko w marcu doszło do 28 prób samobójczych. Od września zeszłego roku ponad 100 osób próbowało odebrać sobie życie.
Problemy mieszkańców Attawapiskat nie zaczęły się dziś, lecz nabrzmiewały latami. W 2011 roku indiańscy wodzowie, członkowie tzw. Zgromadzenia Pierwszych Narodów apelowali do ONZ o pomoc w egzekwowaniu od rządu kanadyjskiego zobowiązań wobec mniejszości etnicznych. Domagano się rozwiązania fatalnej sytuacji mieszkaniowej i zwracano uwagę na fakt, że ludność w Attawapiskat nie ma dostępu do dobrej jakości wody pitnej czy elektryczności, a system oświaty jest w rozsypce.
Od trzech lat w Attawapiskat stan wyjątkowy ogłaszany jest co roku. W 2013 roku, wódz Theresa Spence urządziła strajk głodowy domagając się od rządu, by przeznaczył więcej funduszy na życie, edukację oraz opiekę zdrowotną dla jej plemienia.
W zeszłym miesiącu jedno z plemion z Manitoby również zwróciło się do państwa o pomoc – w ciągu ostatnich dwóch miesięcy w społeczności tej sześć osób odebrało sobie życie, a 140 podjęło próbę samobójczą. Samookaleczenia i samobójstwa są jedną z najczęstszych przyczyn zgonów wśród przedstawicieli rdzennej ludności, Inuitów i Metysów, zamieszkujących Kanadę.
Nowy premier, Justin Trudeau, nazwał sytuację w Attawapiskat „rozdzierającą serce” i obiecał natychmiast rozpocząć pracę nad poprawą warunków życiowych Indian.