Mogliśmy niedawno wysłuchać debaty na temat aborcji, po której minimalną przewagą głosów udało się odrzucić barbarzyński i oszołomski projekt, zmuszający do rodzenia 11-letnie dziewczynki zgwałcone przez wujków, ustawiający „życie” zygoty wyżej niż życie kobiety. Za aborcję lekarzowi grozić miały trzy lata więzienia. Ustawa została odrzucona większością 28 głosów, których prawdopodobnie zabraknie w następnym polskim parlamencie.
Zadzwoniła do mnie też bliska osoba, ofiara przemocy domowej. Dwójka dzieci, ładne mieszkanie, wyższe wykształcenie, mieszczańskie zwyczaje, Niebieska Karta od kilku lat, na zmianę „dobre” i „złe” okresy – teraz wypadło na „zły”. Mąż w środku nocy domagał się wypełniania małżeńskich obowiązków, próbował siłą ściągnąć majtki, wrzeszczał, że mu się należy. Schowała się w pokoju dzieci, zadzwoniła na policję. – To państwa intymne sprawy, policja nie jest od rozwiązywania kryzysów małżeńskich – stwierdzili funkcjonariusze.
Wczoraj jadę metrem z kolegą, kolega ma rower. Trzech pijanych łysych facetów, jeden ma problem – po co rower, skoro jedziemy metrem? Nachyla się, chucha w twarz przetrawionym piwem, chwieje się nad nami. – Ja nie znoszę kurwa rowerzystów, obczajasz typie? Zajmują mi miejsce na drodze – bełkocze. Udaje się uniknąć awantury, dużo ludzi, koledzy go namówili, żeby dał spokój. Kilka godzin później z koleżanką przedzieramy się przez centrum, spieszymy się. – Hej piękne, gdzie pędzicie – pokrzykuje kilku podpitych kolesi. – Zostańcie z nami na piwko – cmokają, gwiżdżą, zastawiają drogę. Wracam nocnym, grupa legionistów, wracających z meczu na Pragę, każdy gest i każdy wywrzeszczany bluzg ma pokazywać, że to ich autobus – testosteron z potem wsiąka w materiał na siedzeniach, nogi w rozkroku, szaliki na szyjach, w rękach niedopite Królewskie. Obok mnie na siedzeniu szczupły chłopak w obcisłych spodniach próbuje wtopić się w ścianę autobusu, być niewidzialny. Zorientują się, że tu jest, że wygląda inaczej, „jak pedał”, może ma jakiś problem, może się gapi? Będzie oklep, czy tym razem nie zauważą?
62 tys. ludzi zaznaczyło na Facebooku, że będzie na dzisiejszej manifestacji „przeciwko imigrantom”, organizowanej przez ONR. Imigranci, w większości muzułmanie, mają przynieść Europie i Polsce religijny fundamentalizm odbierający kobiecie człowieczeństwo, mają wprowadzić prawo, według którego własną żonę wolno zgwałcić, mają zaczepiać kobiety i szerzyć swoją kulturę ulicznej agresji. Co najzabawniejsze, uważają, że zjawiska te mają zagrażać polskości.