Tydzień temu Polskę obiegła wieść o proklamowaniu Królestwa Kabuto pod Radomiem. MSWiA wypiera się, jakoby miało to usankcjonować. Kiedy jednak jedna z redakcji pokazała skan aktu proklamacyjnego, w ministerstwie zapanowała panika. Zarządzono “sprawdzanie departamentów”.

fot. facebook.com/ Królestwo Kabuto

Protesty protestami, a pod Radomiem spokojnie rozwija się nowa państwowość. Nazywa się Kabuto. To królestwo – więc powinno przyciągnąć poddanych JKM. W gminie Wolanów 25 km od Radomia prezes fundacji Uroboros Mieszko Makowski założył państwo – jest ono w zasadzie kolonią, ponieważ jego “bazowy” obszar znajduje się na skrawku ziemi niczyjej obok Kanady (tzw. Dixon Entrance). Konwencja z Montevideo z 1933 stała się podstawą prawną przy proklamowaniu nowej państwowości. Wszystko wskazuje na to, że Kabuto stanie się rajem dla liberałów – nie obowiązuje tam podatek VAT ani podatek dochodowy. Nie działa ZUS. Opłata za zarejestrowanie działalności gospodarczej wynosi 2 tys. zł, jednak należy pozostawać “w zgodzie” z Urzędem Skarbowym. Zabronione jest wyznawanie jakiejkolwiek religii oraz przynależność polityczna.

Mieszko Makowski, prezes fundacji Uroboros, znany z takich akcji, jak sprzedaż działek w niebie, piekle i czyśćcu – twierdzi, że założył nowe państwo na znak sprzeciwu wobec sytuacji w Polsce, ale również po to, by jeszcze skuteczniej pomagać niepełnosprawnym. Jego fundacja jako jedyna w Polsce sponsoruje zakup protez 3D. Makowski wszystko zrobił legalnie – wypełnił niezbędne formalności u Andrzeja Dudy, a potem w MSWiA. Jego wniosek został przyjęty. Obywatelstwo ma już ponad 600 osób.

Wczoraj jednak na stronie Królestwa na Facebooku poinformowano, jakoby MSWiA wyparło się rejestracji nowej państwowości. Urzędnicy mieli wydać takie oświadczenie: “Informujemy, że nieprawdą jest, jakoby Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji wydawało jakiekolwiek zgody oraz wysyłało dokumenty w przedmiotowej sprawie”.
Założyciel państwa podsumowuje to nastepująco: “Przyjąć teczkę dokumentów, opieczętować i podpisać akt proklamacyjny, posiadać wszystkie dokumenty u siebie w ministerstwie i nawet o tym nie wiedzieć – mistrzostwo”. Skany dokumentów, jak twierdzi, znajdują się w posiadaniu “jednej z redakcji”. Podejrzewamy, iż jest to “GW”, która opublikowała obszerny materiał dotyczący proklamacji królestwa na Mazowszu.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Koalicji Lewicy może grozić rozpad. Jest kłótnia o „jedynkę” do PE

W cieniu politycznej burzy, koalicja Lewicy staje w obliczu niepewnej przyszłości. Wzrasta…