Hasło „zbliżenia nauki z biznesem” to powtarzanie od lat zaklęcie w debatach o przyszłości i reformach systemu szkolnictwa wyższego. Teraz, dzięki prywatnej uczelni z Warszawy możemy się przekonać jak ów mariaż będzie wyglądał w polskich warunkach.
Akademia im. Leona Koźmińskiego ogłosiła, że od października uruchomi nowy kierunek studiów – zarządzanie w sektorze QSR (quick service restaurants, czyli restauracji szybkiej obsługi). Studia będą to licencjackie i niestacjonarne, aby przyszli absolwenci mogli zarazem zbierać szlify przy przyrządzaniu kanapek i smażeniu frytek.
Spośród 1100 godzin nauki, połowę spędzą w restauracjach, których symbolem jest klaun. Druga połowa będzie miała charakter teoretyczny. Adepci będą zgłębiać wiedzę m.in. na temat zarządzania zespołem, planowania pracy i psychologicznych aspektów biznesu. Ponadto, w programie studiów znalazły się zajęcia z obszarów zarządzania, ochrony środowiska, zarządzania zespołem, marketingu, finansów, IT i logistyki.
– Mamy do czynienia z kompletną kompromitacją idei współpracy sektora prywatnego z uniwersytetem – mówi w rozmowie z Portalem Strajk dr Krystian Szadkowski z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. – Ta przykra sprawa pokazuje, że warunkach gospodarki peryferyjnej biznes oczekuje od polskiej nauki głównie tresury siły roboczej mogącej wypełnić mało atrakcyjne stanowiska pracy – wskazuje.
– Uczelnia im. Leona Koźmińskiego, która w wielu przypadkach angażowała się w nieco bardziej ambitne projekty, w tym wypadku kieruje się przypuszczalnie potrzebą ratowania finansów w obliczu postępującego niżu demograficznego. Mam nadzieję, że podobne zaprzeczające idei wyższego kształcenia praktyki nigdy nie będą miały miejsca na żadnej publicznej uczelni – dodaje dr Szadkowski.