O to oskarża ją prezes Ordo Iuris. Instytut poinformował, że złożył zawiadomienie do prokuratury.
Komitet Inicjatywy ustawodawczej Ratujmy Kobiety podał w oficjalnym piśmie, że udało mu się zebrać ponad 400 tysięcy podpisów, jednak Ordo Iuris twierdzi, że tak naprawdę jest ich niewiele ponad 200 tys. I domaga się, żeby prokuratura sprawdziła rzeczywistą ilość podpisów.
Jak podaje „Nasz Dziennik”, mec. Jerzy Kwaśniewski, prezes Ordo Iuris, w zawiadomieniu prosi o zbadanie, czy w tej sprawie doszło do wypełnienia znamion czynu z art. 271 kodeksu karnego, czyli popełnienia przestępstwa poświadczenia nieprawdy.
Sam prezes podaje na łamach gazety wstępne szacunki (które jednak mogą być zawodne). Według jego informacji do Kancelarii Sejmu trafiły 21 823 karty z podpisami. A skoro każda z kart zawierała 10 podpisów, to w sumie jest ich około 208 711 ( po odliczeniu wadliwych, które wyłapano do tej pory).
– To oczywista manipulacja środowisk proaborcyjnych, mająca na celu wprowadzenie w błąd opinii publicznej. To już kolejna sytuacja, kiedy w kwestii o olbrzymim znaczeniu społecznym, jaką jest ochrona życia ludzkiego, do opinii społecznej trafiają nieprawdziwe informacje. Zawiadomiliśmy prokuraturę, bo misją naszego Instytutu jest eliminowanie oczywiście nieprawdziwych informacji z przestrzeni publicznej – oświadczył Kwaśniewski.
W rozmowie z „Naszym Dziennikiem” zawiadomienie skomentowała również Kaja Godek: – Aborcjoniści cały czas kłamią. Udają, że dziecko nienarodzone nie jest człowiekiem, a aborcja nie jest zabiciem dziecka. Projekt, który zakłada mordowanie ogromnej liczby ludzi, w tym kobiet, nazywają przewrotnie „Ratujmy kobiety”. Kłamią również, twierdząc, że mają dwa razy więcej podpisów niż faktycznie. Wygląda na to, że jest to metoda działania ideologicznej lewicy – powiedziała. Ogłosiła też, że pod inicjatywą „Zatrzymaj aborcję” podpisów złożono ponad 800 tysięcy – i że jest to znak, iż „społeczeństwo zdało egzamin z postawy pro-life”. Dla przypomnienia: w zeszłym roku zebrał ponad 500 tys.
Projekt „Ratujmy kobiety” zezwala na legalne przerwanie ciąży do końca 12. tygodnia. Inicjatorki domagają się także darmowej antykoncepcji, dostępu do „pigułki po” bez recepty i edukacji seksualnej w szkołach, a także zniesienia klauzuli sumienia dla lekarzy ginekologów.