Urlop dla poratowania zdrowia był dla nauczycieli jednym z ważniejszych zapisów Karty Nauczyciela. Właśnie zostali go pozbawieni.
– To przykład lekceważenia nauczycieli. Nieopublikowanie podstawowego rozporządzenia powoduje, że żadna spośród ponad 600 tys. uczących osób nie ma możliwości skorzystania z uprawnienia, które gwarantuje jej prawo – powiedział dziś „Dziennikowi Gazecie Prawnej” Krzysztof Baszczyński, wiceprezes ZG ZNP.
Trudno się dziwić irytacji związkowca, skoro przez opieszałość lub celowe działanie ministerstwa zdrowia, 600 tysięcy ludzi straciło możliwość korzystania ze swoich praw pracowniczych. Chodzi o to, jak pisze oko.press, że na podstawie dotychczasowych zapisów w Karcie Nauczyciela, każdy nauczyciel raz na 7 lat miał prawo do płatnego rocznego urlopu dla poratowania zdrowia. Milcząco uznawano, że jest to pewna rekompensata za niskie zarobki w tej grupie zawodowej. Obecnie niskie zarobki pozostały (2314 brutto średnia nauczycielska płaca zasadnicza), a urlopy zniknęły.
Stało się tak dlatego, że resort byłego już ministra Radziwiłła nie przygotował nowego rozporządzenia do nowej ustawy o oświacie i efekt jest właśnie taki. Brak rozporządzenia nie powinien być zaskoczeniem dla ministerstwa – poprzednie utraciło moc 27 października zeszłego roku, czasu do przygotowania nowego było aż nadto. Urzędnicy jednak zgrzeszyli karygodnym zaniechaniem.
Związkowcy nie wykluczają, że to może być też działanie celowe, żeby zatrzymać w szkołach nauczycieli, którym za roczny urlop trzeba by płacić, uszczuplając i tak często chude samorządowe budżety.
Być może rozporządzenie zostanie jednak szybko wydane, ale droga do jego uzyskania zostanie utrudniona. Od 1 stycznia 2018 lista chorób została zawężona do tych, które ściśle wiążą się z wykonywanym zawodem i środowiskiem pracy, a decyzję będzie wydawał lekarz medycyny pracy, a nie jak do tej pory lekarz pierwszego kontaktu.