Kiedy coraz więcej państw decyduje się na obostrzenia z powodu pandemii, w stolicy Indii zarządzono lockdown z innego powodu. Jest nim niebezpiecznie wysokie zanieczyszczenie powietrza.

Miliony pracowników zostało wysłane do domów na smart-working, pozamykano również szkoły, wstrzymano niepotrzebne podróże samochodami. Ma to potrwać do końca tygodnia, w nadziei, że ograniczenie liczby aut na ulicach indyjskiego miasta nieco załagodzi dramatyczny poziom zanieczyszczenia powietrza, którego wskaźnik PM2 5 jeszcze parę dni temu wskazał 499 (stężenie cząsteczek PM2 5 na metr sześcienny). Takie rozwiązanie wydaje się być jednak niczym gaszenie zabawkowym wiaderkiem pożaru lasu, bo sytuacja staje się coraz bardziej poważna.

Niektórzy o rekordowe zanieczyszczenie obwiniają spadek temperatur, i owszem, to zawsze zimą problemy ze smogiem są największe. Swoje zrobili również rolnicy, wypalając, jak co roku, ścierniska, cegiełkę dołożyły również pokazy fajerwerków z okazji święta Diwali. Są to jednak powody dość szczątkowe, co potwierdzili rządowi prawnicy w poniedziałek, mówiąc, że wypalanie traw to jedynie 10 proc. emisji. Problem jest systemowy i wymaga rozwiązań o wiele bardziej daleko idących, niż zamykanie ludzi w domach (co zresztą, jak zauważył sam indyjski premier, bez podobnych działań podjętych w innych miastach, niewiele zmieni). Tymczasem obserwując szczyt w Glasgow można wywnioskować, że Indie trochę przeczą same sobie.

Problemy węglowe

W Glasgow premier Indii solennie obiecywał, że do roku 2030 połowa indyjskiej energii ma pochodzić ze źródeł odnawialnych, a do 2070 Indie osiągną neutralność węglową. Jednocześnie dołożono wszelkich starań, aby sformułowanie w deklaracji końcowej miało wzywać do „stopniowego zmniejszania”, zamiast do „wycofywania” węgla. Niektórym delegatom stanowczo się to nie spodobało, ale niektóre indyjskie media nazwały to przeformułowanie „wielkim zwycięstwem Indii” oraz ich dyplomacji.

Zmniejszenie do połowy energii węglowej w kraju, w którym 70 proc. energii pochodzi właśnie z węgla, nie wydaje się być na dzień dzisiejszy specjalnie możliwe. Mimo eksperymentów z odnawialnymi źródłami, ten sam premier obiecujący zmniejszenie jego zużycia, namawia do większego jego wydobywania. Jak mówi, w celach eksportowych, bo Indie posiadają tak duże zasoby węgla, że szkoda byłoby ich nie wykorzystać. Trzeciemu na świecie emitentowi węgla ciężko będzie z niego zrezygnować, nawet jeśli ceną za to jest zdrowie i życie mieszkańców i hamowanie gospodarki przez lockdowny – bo ten  obecny wcale nie jest pierwszy. Pod koniec 2019 szkoły i zakłady pracy zamknięto aż dwukrotnie.

Redakcja nie zgadza się na żadne komentarze zawierające nienawistne treści. Jeśli zauważysz takie treści, powiadom nas o tym.

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Zobacz także

Putin: jesteśmy gotowi do wojny jądrowej

Prezydent Rosji udzielił wywiadu dyrektorowi rosyjskiego holdingu medialnego „Rossija Sego…