„Na podwyżki miało pójść 100 mln zł. Natomiast teraz proponuje się nam dziwne rozwiązania, które nie są do zaakceptowania, dlatego strona społeczna uznała, że nie ma możliwości uzyskania kompromisu” – skomentował przewodniczący NSZZ Solidarność w PGG.
Rzeczywiście, zarząd PGG w miniony piątek (7. lutego) wycofał się z propozycji złożonych związkowcom na oficjalnym spotkaniu mediacyjnym. Wówczas ustalono ostateczną wysokość „czternastek” za 2019 rok. W kopalniach, które wykonały plan wydobycia, wyniesie ona 112 proc, a w pozostałych – od 95 proc. do 100 proc. W niedzielę (9. lutego) już było jasne, że po podpisaniu protokołu rozbieżności związkowcom pozostaje jedynie przygotować strajk ostrzegawczy. Ma też odbyć się manifestacja w Warszawie.
Spór zbiorowy w PGG trwa od listopada minionego roku. Przedstawiciele strony społecznej domagali się podwyżek wynagrodzenia w wysokości 12 procent, ale kilka rund rozmów płacowych nie przyniosło skutku. Przedstawiciele zarządu spółki powiedzieli, że do rozmów o podwyżkach są gotowi ewentualnie wrócić w połowie 2020 roku.
„W obecnej sytuacji, kiedy obserwujemy wyraźny spadek cen oraz ograniczenie popytu na węgiel, zarząd PGG – w trosce o przyszłość spółki i zachowanie miejsc pracy – nie może podjąć decyzji o wzroście funduszu wynagrodzeń. Jeżeli sytuacja ekonomiczna spółki pozwoli, to część zysku netto, po uzyskaniu zgód korporacyjnych, zostanie przeznaczona na zwiększenie funduszu wynagrodzeń. Organizacje związkowe będą na bieżąco informowane o podstawowych wskaźnikach dotyczących spółki” – poinformował Tomasz Głogowski, rzecznik PGG.
Tymczasem organizacje związkowe nie odpuszczają. 17. lutego przeprowadzony zostanie dwugodzinny strajk ostrzegawczy, tydzień później zaś w kopalniach należących do Polskiej Grupy Górniczej odbędzie się referendum strajkowe. 28. lutego zaś związkowcy będą demonstrowali w Warszawie.