„Lewica musi odważyć się mówić własnym głosem, czytelnie odróżniać się od liberałów, nie bać się krytykować starego porządku i wychodzić w swoich propozycjach poza niego” – przekonują autorzy listu otwartego, pod którym podpisało się ponad 200 znanych działaczy i działaczek środowisk lewicowych.
Na realizacje lewicowej polityki wciąż jest za wcześnie. Tym razem część lewicy uległa presji liberalnej opozycji, która nakazuje zawiesić wszelkie spory na temat przyszłego porządku i skupić się na „obronie demokracji i trójpodziału władzy”. Ta logika jest korzystna oczywiście tylko dla liberałów, którzy bronią w ten sposób monopolu na krytykę poczynań PiS. Niepokój może również budzić postawa kierownictwa Partii Razem, które podporządkowało się zaleceniom PO i Nowoczesnej, decydując się na zawieszenie broni na czas bieżących protestów społecznych. Taka decyzja nie spodobała się wielu członkom i członkiniom tego ugrupowania, czego wyrazem jest list otwarty, którego treść publikujemy poniżej.
Warto zwrócić uwagę, że wśród jego sygnatariuszy znajdujemy osoby związane z diametralnie różnymi opcjami – od socjalpatriotów z Nowego Obywatela z Remigiuszem Okraską na czele, przez trzymających się konsekwentnie lewicowej linii działaczy Razem po zadeklarowanych komunistów. List podpisali również niektórzy działacze Zielonych, Ruchu Sprawiedliwości Społecznej. Autorzy czekają na kolejnych sygnatariuszy – wystarczy e-mail z imieniem, nazwiskiem i afiliacją na adres: lipcowylist@gmail.com.
„ŻEGNAJ, III RP! LIST OTWARTY DO ŚRODOWISK LEWICOWYCH
Widmo krąży po ulicach – widmo innej Rzeczpospolitej. Wszystkie potęgi starej III RP połączyły się w świętej nagonce przeciw temu widmu: Kaczyński i Schetyna, TVP i TVN, krytycy „Okrągłego Stołu” i jego obrońcy.
To widmo prowadzi nas poza alternatywę starego porządku i pełzającego autorytaryzmu, który usiłuje go wywrócić. Alternatywę, która przez ostatnich 28 lat skutecznie uniemożliwiała konsekwentną demokratyzację życia publicznego, wyjście poza neoliberalną politykę gospodarczą kolejnych rządów i zakwestionowane pasożytniczej pozycji elit politycznych i biznesowych. Zwracamy się z apelem do środowisk lewicowych, trwale marginalizowanych przez tę alternatywę, by nie egzorcyzmowały tego widma, lecz pomogły mu zaistnieć.
Błyskawiczne zawłaszczanie państwa i demontaż instytucji liberalnej demokracji, postępujące w kolejnych dziedzinach, budzą w nas szczery niepokój. Obecna wymiana kadrowa w sądownictwie, podporządkowana wyłącznie interesom partii rządzącej, a nie obywatelkom i obywatelom, na dobro których powołuje się PiS, wywołała słuszne protesty. Naszym zdaniem łatwość i spektakularność, z jakimi na naszych oczach wali się III RP, potwierdzają jedynie diagnozę, że transformacja polityczno-gospodarcza Polski miała wyjątkowo wątłą podstawę społeczną. W związku z tym obrona status quo jest w dzisiejszych warunkach nie tylko szkodliwa – bo abstrahuje od tej diagnozy – ale przede wszystkim niemożliwa.
Skompromitowani politycy obecnej opozycji, kojarzeni przez znaczną część społeczeństwa z ich antyspołeczną polityką, wyższościowym, elitarnym tonem i brakiem jakichkolwiek propozycji programowych, które mogłyby przyczynić się do poprawy sytuacji, w jakiej żyje większość społeczeństwa, są wyjątkowo słabymi obrońcami demokracji. Demokracja to nie tylko zbiór abstrakcyjnych wartości, to nie tylko wolne wybory, pluralistyczne media czy sprawiedliwe sądy: to przede wszystkim realna inkluzja społeczna, to sprawne państwo, z którym obywatelki i obywatele mogą się identyfikować, to poczucie bycia reprezentowanym przez polityków. Tego wszystkiego III RP przez 28 lat trwania nie potrafiła zapewnić.
III RP nie spełniła swojej obietnicy – obietnicy złożonej polskiemu społeczeństwu w schyłkowej fazie PRL-u, gdy po ideałach „Solidarności” i postulatach Sierpnia 1980 roku nie pozostał ślad w rzeczywistości planu Balcerowicza, bezrefleksyjnej prywatyzacji gospodarki czy uelastyczniania rynku pracy. Skoro III RP definitywnie nie spełniła swojej obietnicy – o czym właśnie się przekonujemy – to czas ją pożegnać. III RP jest projektem niemożliwym. Nie ma do niej powrotu. W tym zwrotnym momencie historii potrzebujemy nowej Rzeczpospolitej, nowych opowieści, które pomogą ją zbudować. Jeżeli przyłączymy się do obrony starego porządku, nowy budował będzie nam Jarosław Kaczyński.
Niemożliwa jest skuteczna obrona demokratycznych wartości bez włączenia do tego zadania przynajmniej części wyborczyń i wyborców, którzy, z rozczarowania III RP, poparli w ostatnich wyborach PiS, dali się uwieść radykalnej retoryce Pawła Kukiza albo po prostu zostali w domach. Partia rządząca dąży do podziału polskiego społeczeństwa po linii „elity” kontra „lud”: to dlatego uderza w sędziów, artystów czy polityków opozycji, a równocześnie przeprowadza socjalne zmiany ważne i korzystne dla większości społeczeństwa. Obecna narracja liberalnej opozycji – demonizująca elektorat PiS, oskarżający go o „sprzedanie się” partii rządzącej – nie wychodzi jednak poza narrację PiS, a jedynie zamienia w niej role „dobrych” i „złych”. Restauracja elit uniemożliwia włączenie do demokratycznego projektu grup, które z zadowoleniem powitały takie zmiany jak programy Rodzina+ i Mieszkanie Plus, minimalną płacę godzinową czy obniżenie wieku emerytalnego. Zanim elity zaczną oskarżać „szarego człowieka”, że sprzedał się za 500 złotych, zapytajmy elit, dlaczego sprzedały „szarego człowieka” za swoje przywileje. Dzisiaj za 28 lat przywilejów elit zapłacimy wszyscy.
Zwracamy się z naszym apelem akurat do środowisk lewicowych, ponieważ uważamy, że demokracja jest dziś do obrony jedynie w nowej, szerszej formule, która powinna być im z założenia bliska. Mowa o formule, która uwzględnia niedomagania i niesprawiedliwości, na których zbudowana została III RP. By móc ją rozwinąć, lewica musi odważyć się mówić własnym głosem, czytelnie odróżniać się od liberałów, nie bać się krytykować starego porządku i wychodzić w swoich propozycjach poza niego. Wspólne demonstrowanie z przedstawicielami elit nie wystarczy do realizacji tego scenariusza: widmo zmiany zostanie przesłonięte przez establishment i media, rozbrojone przez kolejne ultra-neoliberalne tyrady Leszka Balcerowicza, seksistowskie żarciki Władysława Frasyniuka czy układy polityków obozu liberalnego, którzy będą grać na osłabienie lewicy.
Obecna sytuacja w sądownictwie stanowi dobry przykład tego, że odkładanie reform poskutkowało tym, że wiele obywatelek i obywateli nie ma poczucia, iż żyje w państwie prawa, które stoi po stronie słabszych. Partia rządząca odwołuje się do retoryki „przywracania państwa społeczeństwu”, podczas gdy zagarnia je dla własnych interesów. Mimo to, lewica nie powinna uchylać się od realizacji zadania, które PiS deklaratywnie głosi, ale przedstawiać rzeczywiste drogi jego realizacji.
Zdecydowaliśmy się podpisać ten list, ponieważ wiemy, że w najbliższym czasie środowiska lewicowe będą – który to już raz – rozgrywane w ramach alternatywy, która napędzała stary porządek. Prawicowy autorytaryzm będzie karmił liberalną opozycję, a jej opór będzie wzmacniał poparcie dla rządu. Wyrwać z tego zaklętego kręgu może nas tylko taka lewica, która odważy się – wbrew wszelkim oportunistycznym kalkulacjom politycznym – wziąć przykład ze swoich siostrzanych partii i ruchów społecznych, które w innym krajach odważyły się powiedzieć, że inna polityka jest możliwa. Nadzieją napawa nas tak znaczna obecność na protestach w obronie sądów młodych Polek i Polaków. Ich postawa wobec starych elit politycznych nie grzeszy nadmiernym zaufaniem. Rolą lewicy powinno być przekonanie młodego pokolenia, że przetrwanie demokratycznego państwa zależy od tego, czy będzie ono działać w interesie większości społeczeństwa. Że można budować państwo, które nie opiera się na pogardzie klasowej, na dyskryminacji kobiet i mniejszości, na służalczości względem milionerów, kościoła i wszelkich uprzywilejowanych kast. Musimy im tylko powiedzieć – razem, bez względu na to, jak wiele nas różni – że inna Rzeczpospolita jest możliwa!”